Imiona przyjaciół

Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki

poszedłem wprawdzie do teatru
ale zanim się obejrzałem
wróciłem do tekstu rzeczywistość to nic
innego jak ten oto początek wiersza

nad którym przyjdzie mi posiedzieć
przyjdzie mi również zapłakać
nad sobą bo rzeczywistość to nic innego
jak trittico i fluanxol ketrel

i pernazyna na szczęście nie wypluwam
tabletek nie jestem głupi

Twoja ocena
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki

Wiersze popularnych poetów

Bóstwo tajemnicze

Na chmurnym szczycie góry Kamienne jest oblicze; Świątyni kryją mury To bóstwo tajemnicze. Składają mu ofiary Zastępy wiernych sług – Przez dym kadzideł szary Poczerniał stary bóg. Twarz jego skryta…

Gawęda o miłości ziemi ojczystej

Bez tej mi­ło­ści moż­na żyć, mieć ser­ce pu­ste jak orze­szek, ma­lut­ki los na­parst­kiem pić z dala od zgry­zot i po­cie­szeń, na wła­sną mia­rę znać na­dzie­ję, w mro­ku kry­jów­kę so­bie wić,…

żyłki

jest rozpacz light przy domniemanej ciąży i jest wiersz pisany by się odżegnać (od ciała by kiedyś się uśmiechnąć przy wspominkach nad skórą). tak właśnie wtedy: wszystko wyniesione zostawiliśmy tylko…