Sól

Adam Grzelec

Potknąłem się o wieczór i rozlałem pamięć.
Zwyczajem nocy dym wypłoszył mnie z ciała.
Tracę tożsamość w labiryncie wiatru
i lecąc karmię mych przyjaciół, ptaki.

Rzeczy stają się – wypowiedziane, lecz
że nazwy rzucam niedbale, od niechcenia,
bywa tak, że wróbel pije wodospady,
a jastrząb jednym haustem pożera śpiące miasto.

Jest to uczucie tak przyjemnie ciepłe,
kiedy nie wiem skąd wracam i zgubiłem klucze
do winnic pamięci, gdzie w zielonej mgiełce
twoje imię znaczy światło reszty znaczeń.

Pracowałaś w hotelu przy piaszczystej plaży
i chłonąc ocean spinałaś wieczory,
zamiast słońca na niebie pampampam* się żarzy
a w nim lśniący innym światłem jest kryształek soli.

Twoja ocena
Adam Grzelec

Wiersze popularnych poetów

Słony żal

Gdzieś na początku naszej drogi Przez chwilę promień na nas padł Stopniała zimna przeszłość Krą odpłynęła w dal I niepotrzebnie uwierzyłam że Ta wiosna może trwać To się nie mogło…

Rozdział

Bo pewnego rodzaju ręka, na ramieniu przewodnika, w pełnym deszczów lipcu, gdy można pozwolić sobie na dwuzdaniowe pożegnanie: od teraz do tutaj. Bo już piąty dzień oglądam odjeżdżające samochody, a…

Piosenka o końcu świata

W dzień końca świata Pszczoła krąży nad kwiatem nasturcji, Rybak naprawia błyszczącą sieć. Skaczą w morzu wesołe delfiny, Młode wróble czepiają się rynny I wąż ma złotą skórę, jak powinien…