Dzień dobry, Swedenborg. Jakiż to sen piekielny sprawił,
że bawi się pan moim kłębkiem całe popołunie? Dziś rano,
gdy przeglądałem się w mleku, miałem jeszcze swoje imię
i smutnego przyjaciela za oknem (który odprowadzał mnie
wzrokiem aż do krawędzi dachu i dalej, w dół, po rynnie,
ale nigdy nie zdobył się na to, by razem ze mną wskoczyć
na Słońce). Czy pan się boi, Swedenborg, gdy w pańskiej
bladej dłoni twardnieje wełna, a światło praży atrament?
I czy mógłby pan sprawdzić, czy ten regał, co to spadł
na mnie w sąsiednim pokoju, czy da się go jeszcze jakoś
naprawić?