5/5 - (1 głosów)

Miłość

przedświt się czule czołgał przez mroczne puszcze i chaszcze noc przed nim płynęła wołgą górą krążyła jak jastrząb   u dróg ciemnych z niebem twarzą w twarz chaty tłoczyły się w ciżbie miłość bez gwiazd miłość tlała po izbach   usta spadają na usta młotem mocno ciemność sprzęga pierwsze uściski młode nieskończoną są wstęgą ciało … Czytaj dalej


Józef Czechowicz

Jesień

uliczka za uliczką rzucona sierpem stromo okuty słońca mosiądzem szedł tędy młody żołnierz złocisty talerz fryzjera kłaniał się jemu domom a ten sam wiatr oblizywał wisły masywne połcie za domami podzwania tramwaj jak w bramę wchodzi w powietrze żołnierz także się wdziera w powietrze młodo idąc jesień biegnie na przełaj na bliskim jest kilometrze kasztan … Czytaj dalej


Józef Czechowicz

Świat

głębokie kliny ulic noc dzień światła pokotem lamp kule smugi w okien kwadratach chodzą kołem zaklętym witryn sklepowych roty świetlisty ich dwurząd ciasną ulicę oplata   za szybą krągłe pudełeczka z blachy trumny rybek stłoczonych w śmierci oliwie strachu za drugą kanciaste rozpycha się żelastwo śruby haki pilniki tryskające jak wachlarz płasko   za tamtą … Czytaj dalej


Józef Czechowicz

Daleko

wiatraki kołyszą horyzont chaty pachną stepem chatom źle stoją na palcach o zachodzie ślepe wspinają się jak konie za chwilę się pogryzą   nie step ucichło morze rozlewa się wieczór bez szumu świecące szyby otoczyły kolejowy dworzec zachód mozolnie żuje gumę   ostajcie zdrowo matuś z wojska napiszę list nad parowozem dym białe kwiaty gwizd … Czytaj dalej


Józef Czechowicz

MOJE ZADUSZKI

wyprowadzam królów szeregi mają szaty zorzanozłote ja nad falą ładogi oniegi złote szaty fałduję młotem przeznaczenie to moje umarli wam krokami pożarów grać cienie wzywać na grobów darni słów muzyką ku wam je gnać a w tym kraju inaczej świta łuski wodne u kryp się łamią gwiazdę bladą przez kraty widać głosy fabryk ranią i … Czytaj dalej


Józef Czechowicz

ELEGIA CZWARTA

spokój falowałby ścichał drżąc u studziennych cembrowin mżąc na płomiennych topolach coś nucąc w oczach krowich tylko że ty mi szalejesz skrzydła teopais o skrzydła furkocą furkocą płosząc z mroku pastwiska parę bułanych łosząt pod gajem z porcelany przebłyska zachodu złoty dar kałuża o teopais i domy są znane jak zygzak na starej tapecie biegną … Czytaj dalej


Józef Czechowicz

Żal

głowę która siwieje a świeci jak świecznik kiedy srebrne pasemka wiatrów przefruwają niosę po dnach uliczek jaskółki nadrzeczne świergocą to mało idźże tak chodzić tak oglądać sceny sny festyny roztrzaskane szybki synagog płomień połykający grube statków liny płomień miłości nagość tak wysłuchiwać ryku głodnych ludów a to jest inny głos niż ludzi głodnych płacz zniża … Czytaj dalej


Józef Czechowicz

ŚMIERĆ

Za ścianą płaczą dzieci Ona do mnie mówi Oddycham lodowym kwieciem nieznanych równin A tam kołysanki a tu chust poszum nie ma nic gorętszego cichszego od jej głosu Na próżno żyję myślę chodzę tylko przed Progiem a gdy płynę przez miasto wieś szumię lasami kawiarnią bezdrożem teatrem to ona zawsze jest gdzieś za ciszą nocną … Czytaj dalej


Józef Czechowicz

O NIEBIE

Nie słychać już biegnących baranków wilgotne obłoki poszły do innych poranków a pustej hali nieba opada pył niebieski filtruje się przez drutów przerwy i kreski południe przysypuje się suche i szorstkie nad sylwetkami aeroplanów i chłodem fabrycznych dzielnic Warto śpiewać jego chwałę jest nasze i zamorskie tak bardzo piękne gdy śmiga przez nie śmiały pion … Czytaj dalej


Józef Czechowicz

PIOSENKA ZE ŁZAMI

Kołysanki z dalekich okien zmarszczki blasków złotych na ścianie próżno tam dosięgać rączką w dużej książce malowanki zimowych dni narkotyk Słowa z żalu taka piosenka co się w niebo wsączy ja jednak wierzę oddaję się wszystkim falom niech mnie daleko niosą niech nikt nie stoi przy sterze kołysanki takt ostatni się skończy w straszliwych burz … Czytaj dalej


Józef Czechowicz