MOJE ZADUSZKI

Józef Czechowicz

wyprowadzam królów szeregi

mają szaty zorzanozłote

ja nad falą ładogi oniegi

złote szaty fałduję młotem

przeznaczenie to moje umarli

wam krokami pożarów grać

cienie wzywać na grobów darni

słów muzyką ku wam je gnać

a w tym kraju inaczej świta

łuski wodne u kryp się łamią

gwiazdę bladą przez kraty widać

głosy fabryk ranią i kłamią

o piwiarnio w której się budzę

obnażone konary lip

ci pijani ubodzy ludzie

dorożkarska szkapa u szyb

wolno kładę na kartach rękę

trudno śpiewać śpiewaniem pisać

zziębli z torów zbierają węgiel

węgiel brudzi listopad liszaj

lepię tęcze na rudej darni

królów gonię na złoty bieg

to co stworzę wesprzyjcie zmarli

może przetrwa i nas i brzeg

Twoja ocena
Józef Czechowicz

Wiersze popularnych poetów

Zona

Planety, co najjaśniejsze sąWidać z Ziemi tylko w ciemną nocZastanawiam się, po co im ten blaskJeśli razem raz na milion lat Nasze dusze są blisko, lecz trochę zapomnianeMoże jedno z…

Droga

Tam, gdzie zielona ściele się dolina I droga, trawą zarosła na poły, Przez gaj dębowy, co kwitnąć zaczyna, Dzieci wracają do domu ze szkoły. W piórniku, który na wskos się…

zwykłym

Był taki dzień po którym ślizgaliśmy się jak ważki po brzuchu Adriany Sklenaříkovej (najdłuższe nogi lub najdłuższa droga) Pytałaś mnie o moje fascynacje urodą czeskich modelek które złocą się w…