Daleko

Józef Czechowicz

wiatraki kołyszą horyzont

chaty pachną stepem

chatom źle

stoją na palcach o zachodzie ślepe

wspinają się jak konie

za chwilę się pogryzą

 

nie step ucichło morze

rozlewa się wieczór bez szumu

świecące szyby otoczyły kolejowy dworzec

zachód mozolnie żuje gumę

 

ostajcie zdrowo matuś

z wojska napiszę list

nad parowozem dym białe kwiaty

gwizd

 

w niedzielę pociąg odjechał

w inną niedzielę przyjdzie

pracują czerwone obłoki pchają się ku słońcu

na stacji dzień jak codzień tydzień jak tydzień

a szyny

szyny się nigdzie nie kończą

Twoja ocena
Józef Czechowicz

Wiersze popularnych poetów

Moja wierna mowo

Moja wierna mowo, służyłem tobie. Co noc stawiałem przed tobą miseczki z kolorami, żebyś miała i brzozę i konika polnego i gila zachowanych w mojej pamięci. Trwało to dużo lat. Byłaś moją ojczyzną bo zabrakło innej. Myślałem że będziesz także pośredniczką pomiędzy mną i dobrymi…

Wierszyk który chciałby pomóc

małej, kochanej Oli Sprzed drzwi zabrała wycieraczkę, żadnych gości, żadnych wizyt. Wejście do domu jest nagie, ale pełne jak spojrzenie matki, jak w imię ojca kreślone co wieczór. Tak się rozcina listy bez użycia nożyka, tak się pisze wiersze, zabija komary, rozstępują morza. A wszystko w piętnastu…

Dewotka

Dewotce służebnica w czymsiś przewiniła Właśnie natenczas, kiedy pacierze kończyła. Obróciwszy się przeto z gniewem do dziewczyny, Mówiąc właśnie te słowa: „… i odpuść nam winy, Jako my odpuszczamy” – biła bez litości. Uchowaj, Panie Boże, takiej pobożności.