szerokie spektrum
wydarza się i czujemy się w obowiązku udawać, że nie u nas. to — nie wiedzieć czemu nie nazywane po imieniu, postępujące jak wada wzroku i nie do przerwania jak nieustająca nowenna, w czasie której wyjście z kościoła jest nie tylko profanacją, jest towarzyskim samobójstwem. coś jak odwieczny dylemat wykreślania z notesu aktualnych numerów do … Przeczytaj wiersz