* * *
chciała okazać ufność przy pomocy zestawu ale
co to to nie powiedziało niebo nie ma mocy uzdrawiać
zamilknie nareszcie wtórowało mu słońce i wszystko pod słońcem
nieszczęsna lecz przecież nie całkiem zabita nie
wykończona jeszcze patrzy z nad krawędzi stuka obcasikiem
szelma wciąż krew w niej gra awangardowo jeszcze
powietrze łapie z wirtuozerią szczupaka czego płacze
niewierna której winy będą wymazane dopiero deszczem
bębniącym w szyby bieszczadzkiego domku gdzie na
maszynie przodków będzie tkała wiersze tylko dla siebie
zmyślała historie i zamiast kary wreszcie poniesie dar życia