I
Noc jest szczelnie przysłonięta stosem okien
okna nie mają ram, można je zwinąć jak zwija się obrazy
obrazy tworzą scenę, rysują nasze cienie
cienie są zalążkami postaci, wierzę że były pierwsze.
pierwsze pocałunki odciskały się w każdej cząstce materii
przez którą razem szliśmy, trzymając się koniuszkami palców.
początki były delikatne, jak wiry przy brzegu, na tafli
morza, w które gdy się wchodzi zamyka nam oczy.
zamknięte oczy stawały się naszą relikwią. każde zmrużenie
powiek wywoływało mi Ciebie. lubiłem nie patrzeć, tylko
zamykać Cię w sobie. tak żebym idąc, mógł nieść Twój portret
każdym krokiem, oddechem, szelestem w myślach.
więc powoli przechodziliśmy z ciała do ciała, z myśli
do myśli, jednocześnie nie naruszając własnych odbić
wymieniliśmy się wnętrzami. trzeba zaznaczyć, że przy
okazji zczerwieniało niebo i odmłodziły się drzewa.