Gawęda o miłości ziemi ojczystej

Wisława Szymborska

Bez tej mi­ło­ści moż­na żyć,
mieć ser­ce pu­ste jak orze­szek,
ma­lut­ki los na­parst­kiem pić
z dala od zgry­zot i po­cie­szeń,
na wła­sną mia­rę znać na­dzie­ję,
w mro­ku kry­jów­kę so­bie wić,
o bla­sku próch­na mó­wić „dnie­je”,
o bla­sku słoń­ca nic nie mó­wić.

Ja­kiej mi­ło­ści bra­kło im,
że są jak okno wy­pa­lo­ne,
roz­bi­te szkło, roz­wia­ny dym,
jak drze­wo z na­gła po­wa­lo­ne,
któ­re za płyt­ko wro­sło w zie­mię,
któ­re­mu wy­rwał wiatr ko­rze­nie
i jesz­cze żyje cząst­kę cza­su,
ale już tra­ci swe zie­le­nie
i już nie szu­mi w chó­rze lasu?

Zie­mio oj­czy­sta, zie­mio ja­sna,
nie będę po­wa­lo­nym drze­wem.
Co­dzien­nie moc­niej w cie­bie wra­stam
ra­do­ścią, smut­kiem, dumą, gnie­wem.
Nie będę jak ze­rwa­na nić.
Od­rzu­cam pu­sto­brz­mią­ce sło­wa.
Moż­na nie ko­chać cię – i żyć,
ale nie moż­na owo­co­wać.

Ta daw­ność jej w głę­bo­kich war­stwach…
Cza­sem po­środ­ku dro­gi sta­nę:
może nie­zna­nych pie­śni garst­ka
w skrzy­ni że­la­zem na­bi­ja­nej,
a może dzban, a może łuk
jesz­cze się w ło­nie zie­mi grze­je,
może pra­daw­ny domu próg
ten, któ­rym wkro­czy­li­śmy w dzie­je?

Stąd idę my­ślą w przy­szłe wie­ki,
wy­obra­że­nia nowe skła­dam.
Ka­mień le­żą­cy na dnie rze­ki
oglą­dam i kształt jego ba­dam.
Z tego ka­mie­nia rzeź­biarz przy­szły
wy­rzeź­bi gło­wę ró­wie­śni­ka.
Ten ka­mień leży w nur­cie Wi­sły,
a w nim po­tom­na twarz ukry­ta.

By na tej twa­rzy spo­kój był
i do­broć, i ro­zum­ny uśmiech,
na­ród mój nie ża­łu­je sił,
wal­czy i two­rzy, i nie uśnie.
Pier­ście­nie świetl­nych lat nad nami,
zie­mia oj­czy­sta pod sto­pa­mi.
Nie będę pta­kiem wy­pło­szo­ny­ma­ni jak pu­ste gniaz­do po nim.

Twoja ocena
Wisława Szymborska

Wiersze popularnych poetów

Gad

Szła z mlekiem w piersi w zielony sad, Aż ją w olszynie zaskoczył gad. Skrętami dławił, ująwszy w pół, Od stóp do głowy pieścił i truł. Uczył ją wspólnym namdlewać snem, Pierś głaskać w dłonie porwanym łbem, I od rozkoszy, trwalszej nad zgon, Syczeć i…

akryl

Mojej mamie, jak spała z bzem, śniły się cmentarze, więc teraz wchodzę po cichu w kwiatami ogrzane powietrze, żeby pocałować cię w piegi, których NIKT nie widzi. Żeby wejść ci w słowo. Dzień, w którym po raz pierwszy sfilmowano śmierć białej krwinki, był dniem, kiedy…

Pewność

Był już taki egzamin z historii kiedy naraz wszyscy uczniowie oblali. I został po nich uroczysty cmentarz. Nie ma pewności że to był egzamin. Nie ma pewności że wszyscy oblali. Jest pewność że został po nich uroczysty cmentarz. Była już taka miłość. Ale nie ma…