Może to wszystko

Wisława Szymborska

Może to wszystko
dzieje się w laboratorium?
Pod jedną lampą w dzień
i miliardami w nocy?

Może jesteśmy pokolenia próbne?
Przesypywani z naczynia w naczynie,
potrząsani w retortach,
obserwowani czymś więcej niż okiem,
każdy z osobna
brany na koniec w szczypczyki?

Może inaczej:
żadnych interwencji?
Zmiany zachodzą same
zgodnie z planem?
Igła wykresu rysuje pomału
przewidziane zygzaki?

Może jak dotąd nic w nas ciekawego?
Monitory kontrolne włączane są rzadko?
Tylko gdy wojna i to raczej duża,
niektóre wzloty ponad grudkę Ziemi,
czy pokaźne wędrówki z punktu A do B?

Może przeciwnie:
gustują tam wyłącznie w epizodach?
Oto mała dziewczynka na wielkim ekranie
przyszywa sobie guzik do rękawa.

Czujniki pogwizdują,
personel się zbiega.
Ach cóż to za istotka
z bijącym w środku serduszkiem!
Jaka wdzięczna powaga
w przewlekaniu nitki!
Ktoś woła w uniesieniu:
Zawiadomić Szefa,
niech przyjdzie i sam popatrzy!

Twoja ocena
Wisława Szymborska

Wiersze popularnych poetów

fabryka

przerób jedzenia i trzeba się ubrać, miałkość dnia, który się wykrusza i nie niesie nic. czytanie pierwszych trzech stron każdej książki. Wybacz, nie mam siły cię spotkać, jestem zmęczona, zima mnie rozjechała, za dwa lata spotkamy się, dobrze?

Wiosna na ulicy Pawiej

na rogu Smoczej i Pawiej stoi Chawa wśród dwóch nędznych koszy i sprzedaje gorące parówki para – za jedne pięć groszy! proszę – kto mówi Chawie z ulicy Pawiej że jest już wiosna?!! tam gdzie mieszka żyje i handluje Chawa nie rosną kwiaty ani nawet…

Odejście syna marnotrawnego

Więc pójść sobie od tego całego splątania, co nasze, lecz do nas nie należy, co jak lustro w studni starej otchłaniach odbija nas drżąco, wzrusza obraz świeży; od tego wszystkiego, co jakby w cierniach raz jeszcze na nas zawisło — pójść sobie; i to, i…