Jezu, synaczku panieński,
Krolu i chlebie anjelski,
Tobie to pienie śpiewamy,
Nabożnie cię pozdrawiamy.
Zawitaj k nam namilejszy,
Kwiatku narozkoszniejszy,
Wzięty z ogrojca rajskiego,
Ze krwie serca panieńskiego.
O namilejsze dziecię me,
Patrzy grzeszny na liczko twe,
Weselić się duszy mojej
Każe głos matuchny twojej.
O światłości słońca tego,
Nawiedź do serca mojego,
Oddal ode mnie ciemności
I tego świata lubości.
Panno krolewskiego rodu,
Proszę cię dla twego płodu,
Powiedz mi co pociesznego
O weselu serca twego,
Ktoreś miała onej nocy,
Kiedy niebieskie mocy
Chwaleły Boga, śpiewając,
Na kolana swe klękając.
Powiem ci, jedno pilnie bacz:
Miałam wesele i płacz,
Widząc mego namilszego,
Na ziemi zmarzłej leżącego.
Rozrzewniło się me serce,
Nie śmiałam go powić proście,
Ależ mi płacząc ukazał,
Iż na mych rączkach mięszkać chciał.
Wzięłam zebraczka na rączki,
Powiłam ji w pieluszki,
Mowiąc: Nie płaczże, namilejszy,
Synaczku moj nacudniejszy.
Czyli płaczesz dla nowiny,
Dla onej smętnej godziny,
Gdy przydzie czas męki twojej
Wielkiej boleści mojej?
Nie płaczże, namilejszy moj,
Oto Jozef, opiekun twoj,
Oto anjeli święci,
Z narodzenia twego wdzięczni.
Czyli płaczesz dla ubostwa
Dla mojego sieroctwa?
Obinę cię pieluszkami
I obłapię cię rączkami.
Dam cię dwiema źwierzątkoma
Ubogiego cieśle żona,
Iż, namilszy, się zagrzejesz
I ku matuchnie rozśmiejesz.
Powiszę ja dziecię jasne,
Włożyłam je w jasłki ciasne,
Włożyłam mu kamień w głowy,
Serce przeszedł miecz nowy.
Nakarmiłam łacznącego
Krolewica niebieskiego,
Miałam z niego rozkosz silną,
Służyłam mu żądzą pilną.
O Maryja, rajska roża,
O Maryja, Matko Boża,
Racz pocieszyć sługi twoje,
Śpiewaki pienia tego.
Racz ji nawiedzić Jezuskiem,
Z tym namilejszym dzieciątkiem,
Gdy godzina śmierci przydzie,
A w bojaźni wielkiej będzie.
Chwała Ojcu niebieskiemu
I Jezusowi miłemu,
Bądź i Duchowi świętemu,
Bogu w Trojcy jedynemu.