Pożegnanie z psem

Andrzej Bursa

Na szept mój wielki łeb się poruszył.
No cóż, mój drogi – bieda.
Przykro mi bardzo, ale brak funduszów.
Trzeba cię sprzedać.
Już nie będę pod przewodem twoich czujnych uszu
Brnął w puszcz matecznikacz, wykrotach.
Nie będzie już puszczy,
Będzie park Jordana – pełen błota.
Ach, jakie ty miałeś skoki i susy,
Jak szczałeś z łapy triumfalnym zadarciem,
Wiatr płoszyłeś ogona białym pióropuszem.
Ale trudno, nie ma żarcia.
Ty dużo potrzebujesz, to wiadomo.
U mnie zawsze tragedia z groszem,
Zresztą straszy kłopot był w domu:
Już pożarłeś czterech listonoszy.
No, chodź tu, chodź, jaki pobłysk wilczy
Czołga się ukradkiem w twoich ślepiach.
Gdyby moi przyjaciele umieli tak inteligentnie milczeć,
Toby było mi o wiele lepiej.
Idź już leżeć. Nie warto płakać.
W życiu gorsze udręki będą jeszcze.
Ja kochałem nie odkryte nasze szlaki
I zmierzwioną sierść pachnącą deszczem.

5/5 - (1 głosów)
Andrzej Bursa

Wiersze popularnych poetów

Frau

Serce śpi duszy źle A rozsądek gdzieś po kątach cieszy się Zimna krew szybko wre Kiedy ja po polsku a on wcale nie Ich libe dich so blau Und du bist meine frau Każdy gest albo szept Lubi przestudiować w lustrze tet a tet Dziwi…

RWĄCY NURT BUGU

W tym sklepie prowadzą guziki, odplamiacz frosh z żabką i aktywny tlen, ten skurwiel z łatwością odbarwi krew, która w czerwcu zupełnie bez sensu zraziła cię do lata. Łatwiej zabić boga, niźli wybrać szminkę. Bo zobacz: środek kradną szprosy kontrowego światła, więc w cieniu poruszam…

Samolot

na Niskiej sto w suterynie gdzie nigdy słońce nie wstaje mieszka reb Załman który nigdy nie jeździł tramwajem… radia nigdy nie słyszał nie ma pojęcia o kinie całymi latami się modlił reb Załman w swej suterynie… i nagle – ku żony rozpaczy – (czyż nie…