Wernisaż

Ewa Lipska

Wernisaż odbył się w ogromnej sali.
Tłum sie zachwycał, ściany były białe
i trzepotały skrzydłami jak łabędzie.
Ściany były białe. Rozdawano koniak.
Przez szklo kieliszka patrzyłam na twarze.
Jedne zwężone do pionowej linii
mogłyby śmiało służyć geometrii.
Inne nadmuchiwały się jak baloniki
i wzlatywały w górę.
W powietrzu coraz częściej gromadził sie eter.
Czyj to wernisaż i gdzie jest artysta?
Ściany trzepotały skrzydłami jak łabędzie.
Ale już coraz słabiej. Coraz bielej.

Wtedy usłyszałam nad sobą
szept motyla bielinka:

– Operacja udała się.

Twoja ocena
Ewa Lipska

Wiersze popularnych poetów

Egzotycznej rybie z akwarium w Café 2000

Gdybym mógł, przełożyłbym cię z obcego albo napisał od początku we własnym języku. Za grubą szybą ty i ja mamy przyciężkawe sylwetki wyciętych z kartonu kukiełek. Ja pracuję bardzo nad…

Czy to jest człowiek

Wy, którzy żyjecie bezpiecznie  W waszych ciepłych domach,  Wy, którzy wracając wieczór  Zastajecie ciepły posiłek i przyjazne twarze;  Zastanówcie się, czy jest człowiekiem  Ten, co pracuje w błocie,  Co nie…

sprawcy

Bardzo szybko szłam w tym zimowym swetrze. Twoje palce są słone jak popcorn. Kiedy się kochamy widzę na balkonie parujące mięso, to dlatego „tak mało się dzieje na mojej twarzy”….