Upalna niedziela

Władysław Szlengel

Las spokojnie czeka pełen wyższej dumy —
Na nieuchronny kataklizm pierwszego upału
Gdy w nietknięty aksamit spadną pierwsze tłumy
Dotknięte bakcylem zielonego szału…
Gdy lepkie słońce wszechwładnie do mieszkań się wtoczy
przez okna roletami daremnie zawarłe
Gdy pióra z rąk wytrąci lenistwem sypnie w oczy
i za kołnierze drażniąco wcisnie się uparte…
Gdy tramwajów czerwoność czerwieniej rozżarzy
Gdy paczkom ciężkości tajemniczej doda
Gdy pieczęc zmęczenia połozy na twarzy.
i wciśnie w zęby chrapliwe: ..cholerna pogoda…!
Wtedy wtargną zdyszani czerwoni piechurzy
i las przetrząsną od szerszni śmielej
cień wydepcą szaleńcy groźniejsi od burzy
i stubarwnością krawatów onieśmielą zieleń…
I ptaki zalęknione prześwierkają sygnał
mchom i stawowi, który się zamyślił,
I trzepot przerażenia ciszę z lasu wygna
i płaszęcy ćwierkot: ludzie, ludzie przyszyli…
Wieczorem wrócą w miasto ciasne i głębokie
w rozpalone mury z twarzą rozognioną
do łóżek twardych — do klatek z męką małych okien –
a w oczach snem dotkniętych: zielono… zielono…

Twoja ocena
Władysław Szlengel

Wiersze popularnych poetów

tribute to Berlin

Dla wszystkich, którzy kupują zapałki i robią z nich studnie mosty stosy, żeby tworzyć nowe źródła energii. Kiedy mijamy drzewa i wieże telewizyjne, Turków handlujących tytoniem pod wiaduktami, kucharki palące…

Wiersz dla Grzesia Grzecha

I jeśli Adam powiedział A, to mierząc w linii prostej, do punktu B jest tylko zaprzeczeniem. Piękne są rzeczy opierające się dzierganym gestom, nitkom wywleczonym na pełną pełnię, której, co…

Walc

Już lustra dźwięk walca powoli obraca I świecznik kołując odpływa w głąb sal. I patrz: sto świeczników we mgłach się zatacza, Sto luster odbija snujący się bal. I pyły różowe…