Liśćmi dławi się wiatr.
Jesienny bębenek deszczu.
Ostatni zbieg
przebiega na moją stronę.
Pukam w ciemność.
Mokrą ręką popycham bramę.
Klucz sojusznik wieczoru
przekręca się w zamku.
Czeka na mnie
telefoniczna sekretarka.
Spuszczony ze smyczy głos.
Ewa Lipska