Astronomia

Krzysztof Kamil Baczyński

Stojąc pod niebem bez góry i dołu
tętnię dojrzały do wielkości gwiazd.
Własnych zaklęć ogromne koło
krążę po niebie płynącym w czas.
W sklepieniu cichym jak śmierć słowików
nagle porywa mosiężny cyklon
i tylko ludzie zostają – podobni
rozdartym nad śmiercią cyrklom.
A tu dzwonią światy obojętne,
maczek gwiazd zamieniony w kosmos,
rosną groźnie światy obojętne,
przybliżone planety rosną.
Oto droga bez góry i dołu.
Kto widział nieba zamknięty strop?
Oto przestrzeń trójkątów i punktów,
linie dłoni przedłużone w głąb.
Wtedy w sen pierwotniejszy od planet
płyną masy coraz dalszych kół.
O, rozrąbać cień meteorów ciosem
snu jak toporem: na pół!

 

4/5 - (1 głosów)
Krzysztof Kamil Baczyński

Wiersze popularnych poetów

Didaskalia (rallentando)

Zmień obiektyw, trzeba będzie popatrzeć od spodu, to nie jest takie proste, jakim mogłoby się zdawać, gdybyś miał latawiec, a nie dwie małe rączki. Tam, albo i tędy; kierunki nie…

Krawat Aleksandra Wata

Ten krawat, dziany, z grubym węzłem, w zgodzie z barwą ciemnej koszuli i marynarki tweedowej zachwycił mnie. Był to naprawdę wytworny pan o czarnym wąsie krótko przystrzyżonym. Ktoś przedstawił mnie…

pierwsze starcie

i nagle masz więcej przeszłości niż przyszłości – oraz nowy słownik: fitness, botoks, yass. Chciałbyś się cofać, używać częściej słów dubstep breakbeat noise lub trzepać kasę nieprzytomnie zakopać się w…