Twoja ocena

Telegram

Wiadomość biegła szybko ze sztyletem po drucie jak tancerka z parasolem po linie i zdyszana dobiegła w oznaczonej godzinie, by mnie zabić w oznaczonej minucie.


Maria Pawlikowska-Jasnorzewska

Erotyk

Na rozrzuconych poduszkach z rajskich, jawajskich batików umieram słodko, bez żalu, umieram cicho, bez krzyku. — Czas za firanką ukryty porusza skrzydłem motyla, a moje czoło znużone coraz się niżej przechyla… Wreszcie dotykam Bieguna i śnieg mi taje wśród włosów, a końcem lakierka dosięgam trawy szumiących Lianosów… Leżę na ciepłych krajach, na gorejącym Równiku i … Czytaj dalej


Maria Pawlikowska-Jasnorzewska

Uwodzicielka

Urodziłaś Miłość jak matka, piękna matka o piersi dziewczęcej… A dziś — tylko śmierci jej życzysz, nie chcesz dźwignąć jej z ziemi na ręce i odmawiasz jej wszelkiej słodyczy z twoich oczu i ust, i uśmiechów — a odchodzisz dumna z tego grzechu, o zła matko! Zbrodniarko rzadka!


Maria Pawlikowska-Jasnorzewska

Miłość

Wciąż rozmyślasz. Uparcie i skrycie. Patrzysz w okno i smutek masz w oku… Przecież mnie kochasz nad życie? Sam mówiłeś przeszłego roku… Śmiejesz się, lecz coś tkwi poza tem. Patrzysz w niebo, na rzeźby obłoków… Przecież ja jestem niebem i światem? Sam mówiłeś przeszłego roku…


Maria Pawlikowska-Jasnorzewska

Twoje imię

Twe imię nie wiem czemu jest jak wróbel młody i słodko jest go pieścić wziąwszy w obie dłonie i jest jak próżnowanie nad błękitem wody, jak kot śpiący w podwórku, płotek i jabłonie i jak bielony domek w słoneczną sobotę i jak zabawa w Indian: „Hugh” mówi „Pantera” …twoje imię to kłamstwo serdeczne i złote … Czytaj dalej


Maria Pawlikowska-Jasnorzewska

Różowa magia

Na złocistej fajerce spalę różową różę, czarne pióreczko kurze i jedno ludzkie serce. Nikogo nie otruję, nikogo nie zabiję, serce to jest niczyje, jest ono tylko — moje. Gołębia nie zaduszę, me czary są bezkrwawe, w czarodziejską potrawę wrzucę mą własną duszę.


Maria Pawlikowska-Jasnorzewska

Zachód słońca na zamku

Wawel płonie — różowo-fiołkowo-przeźroczy. Szyby żegnają słońce, które w dół się toczy, krzyczą swój zachwyt wspólny, złocisty i ślepy, wśród mgieł słodkich jak chińskie bladobarwne krepy… Oto święto na zamku — święto pięciu minut, wśród murów z ametystu i murów z rubinu. W komnatach, gdzie zawisły różowe opary, chodzą króle, królowe, siedzi Zygmunt Stary. — … Czytaj dalej


Maria Pawlikowska-Jasnorzewska

Para kanarków

Smukły kanarek, słoneczna premia, Rzecz najzłocistsza, jaką zna ziemia, W małej koronie na płaskim czole, Szczęśliwą u mnie cierpiąc niewolę, W locie rozciąga skrzydła złożone I szmaragdową czaruje żonę Koloraturą ostrą, żałosną, W której mu skargi słowicze rosną. Ona, w dywanu zagon wtulona, Cała, jak serce, z miłości kona, Pełna oddania w piersiach i dziobie, … Czytaj dalej


Maria Pawlikowska-Jasnorzewska

Najpiękniejsza zwrotka

Już wstążkę pawilonu wiatr zaledwie muśnie… Cichymi gra piersiami rozjaśniona woda, Jak marząca o szczęściu narzeczona młoda, Co zbudzi się by westchnąć — i wnet znowu uśnie… Mniejsza o ciszę morską, pamiątki, polipa! Zostańmy przy kochance. Nie chcę czytać dalej. Cóż to? jej usta we łzach jak w morzu korale? Zbudziła się, westchnęła, lecz już … Czytaj dalej


Maria Pawlikowska-Jasnorzewska