Jesienią

Józef Czechowicz

w oknie chmur plamy deszczowa sieć
ogród to rdzawość czerwień i śniedź
w kroplach co ciężkie na brzoskwiń listkach
niebo kuliste błyska i pryska

słucham szelestów jesienny gość
mało wód szmeru szumu nie dość
czujnie czatuję rankiem przy oknie
gdy kwiat opada w kałużę ogniem

może usłyszę któregoś dnia
nutę człowieczą z samego dna
nutę co dzwoni mocno i ostro
a niebo całe dźwiga jak sosrąb

Twoja ocena
Józef Czechowicz

Wiersze popularnych poetów

Jakby nie miało być

Mówią że nie warto wchodzić Do tej samej rzeki drugi raz Znajdę nową w duchu licząc na to że Ty też do niej drogę znasz Może jednak zwykła chwila Mogłaby mieć jakiś głębszy sens Może z tobą cisza warta byłaby Więcej niż szeroki gest Jakby…

Chory synek

Wróbelkom nie sypiesz bułeczki Wiewiórka nie przyjdzie do raczki Mój synek jest chory… Łóżeczko zdyszane oblepia gorączka Ach dałbym ci księżyców tysiąc I pałac miodowy za górą Osiołka i parę tygrysią Jak gdybyś już bajki rozumiał Lecz ty nie rozumiesz biedactwo I w główce maleńkiej…

Atłas i kitaj

Atłas w sklepie z kitaju żartował do woli; Kupił atłas pan sędzic, kitaj pan podstoli. A że trzeba pieniędzy dać było kupcowi, Kłaniał się bardzo nisko atłas kitajowi. Gdy przyszło dług zapłacić, a dłużnik się wzbraniał, Co rok się potem kitaj atłasowi kłaniał.