Babcia

Piotr Sommer

obiegała
truchcikiem pokój
od pieca w rogu
do starej trzydrzwiowej
szafy przy oknie
stawała przed lustrem
dzień dobry jak się
pani miewa mówiła
kiwała głową staruszka
w lustrze też kiwała
głową ja byłem
panem olesiem dwudziesto-
czteroletnim kuzynem
zmarłym na suchoty u
wód i na tyfus
w getcie
mama cza-
sami prostowała
pisała na palcach
alfabetem rąk proste
przekrwione zdania to
jest twój wnuk ja
jestem twoją
córką
dziwiła się babcia i
zniżała głos do szeptu do
bolesnej dyskrecji
wpadając
w zadumę
mama
wtedy płakała

Twoja ocena
Piotr Sommer

Wiersze popularnych poetów

Klaskaniem mając obrzękłe prawice

Kla­ska­niem ma­jąc obrzę­kłe pra­wi­ce, Znu­dzo­ny pie­śnią, lud wo­łał o czy­ny; Wzdy­cha­ły jesz­cze do­rod­ne waw­rzy­ny, Ko­na­ry swe­mi wie­trząc bły­ska­wi­ce — Było w oj­czyź­nie lau­ro­wo i ciem­no I już ni miej­sca da­wa­no,…

Brama

B. T.   Czy kochasz słowa tak jak nieśmiały czarodziej kocha chwilę ciszy – już po występie, kiedy jest sam w pustej szatni, w której płonie smolistym, tłustym płomieniem żółta…

Tragarze

Tragarze. Pod moją stałą obserwacją. Idę za nimi zabezpieczając ślady. Tropiąc ich długie zaszyfrowane palce. Śmiertelne wełniane płaszcze z metalowymi guzikami nadawczo-odbiorczymi. Wchłaniam ich bezdomny aromat. Podziwiam nałóg dźwigania. Przechodzą…