Kiedy się zima wykruszy
I znikną dzieciaki na sankach
W jasne miasto wyruszą
Chłopaki na damkach…
i ze złem walczyć będą
bronić sierot i dziewic
a na ich czele pojedzie
mały Bronek Bączkiewicz…
imię moje jest Bączkiewicz Bronek
kochankiem jestem sodomicznych komet
a przeze mnie płynie
sił kosmicznych strumień
galaktyczne wiry ciemne
i ponurych mgławic trzysta
czarcią mocą walą we mnie
w mojej głowie mają przystań
czuję w sobie moc diabelską
jad śmiertelny stu skorpionów
w twardych żyłach mego cielska
miąższ kosmicznych salcesonów
w moich lędźwiach mgła przepastna
z samczych kłębi się bezwstydem
per aspera ad astra
ciężko jest być Żydem…
kto ty jesteś?
Polak mały
jaki znak twój?
skorpion
ojciec umarł
matka umrze
jak nie da
na motor
motorrrr…
kiedy przyjdą podpalić twój dom…
Marcin Świetlicki