Twoja ocena

na piątej lekcji przyszła pani psycholog

na piątej lekcji przyszła pani psycholog i ona powiedziała – moi drodzy ja was uratuję kochani przychodźcie do mnie z waszymi problemami pretensjami do świata podyktowała adres numer telefonu i jeszcze kilka przepisów na absolutne szczęście wszyscy sobie zapisali a jeden sobie nie zapisał


Marcin Świetlicki

Listopad

Listopad, niemal koniec świata, kilka minut przed zmierzchem. Schroniłem się w kawiarni, siadłem tyłem do światła. Wolne? Zajęte – odpowiadam, rzucam kurtkę na to drugie krzesło. Och, gotów jestem już wyjść z tego miasta, ręce wytrzeć o liście, cały ten kurz, tłuszcz miasta wytrzeć o liście, wyjdź ze mną, zobaczysz. Znudzimy się i pozabijamy po … Przeczytaj wiersz


Marcin Świetlicki

Kochanek

Kochanek ma pięć lat i wie wszystko. Koszulkę ma pasiastą, zęby mu się krzywią złowieszczo. TO SKOŃCZONE – powiada kochanek. Chce się zabić. Albo ją. Lecz kończy w porzeczkach. Oczy ma porzeczkowe i podciąga spodnie jak dorosły mężczyzna. Oczy ma zawzięte. TO SIĘ JUŻ NIE POWTÓRZY – powiada kochanek. W dłoni ma te porzeczki i … Przeczytaj wiersz


Marcin Świetlicki

Bronek Bączkiewicz

Kiedy się zima wykruszy I znikną dzieciaki na sankach W jasne miasto wyruszą Chłopaki na damkach… i ze złem walczyć będą bronić sierot i dziewic a na ich czele pojedzie mały Bronek Bączkiewicz… imię moje jest Bączkiewicz Bronek kochankiem jestem sodomicznych komet a przeze mnie płynie sił kosmicznych strumień galaktyczne wiry ciemne i ponurych mgławic … Przeczytaj wiersz


Marcin Świetlicki

Baczność

Skończyło się dzieciństwo. Baczność! ? mówi Pani. Skończyło się! ? od teraz będziemy chadzali Czwórkami. Lub parami. Już się nie schowamy. Już będziemy zmuszeni głosować. I tańczyć Wszystkie przedziwne narodowe tańce. Będziemy jednym ogromnym różańcem. Skończyło się dzieciństwo. Baczność! ? mówi Pani. Wszyscy wejdziemy przez Europę do Supermarketu-katedry, tam Prezydent czeka Oraz czeka tam na … Przeczytaj wiersz


Marcin Świetlicki

Golenie

Od wielu dni grzeszyłem, dziś pora niezdarnych prób odkupienia, wykupywania duszy i ciała wprost z przepaści. Siadam przed lustrem, pianę kładę na twarz. Ręce drżą. Przytrzymałem ręką drżącą rękę i – nie drżyj – powiedziałem. Potem wykonałem wszystko odwrotnie. Przez żaluzje wszedł cień. Zdzieram maszynką starość i śmierć z twarzy, na chwile, na pół doby … Przeczytaj wiersz


Marcin Świetlicki

Około

Klucz od skrzynki na listy istnieje wyłącznie w przeszłości. W szczelinie biel widnieje, zima jest, lecz nie śnieg to, a oczko śmierci. Nie światło to, lecz galopujące Teraz.


Marcin Świetlicki

Który

Pod drzwiami, które obce są w zasadzie – dzwoni i puka, tam coś rusza się. A on cały puka. I dzwoni tak, że pani z drzwi obok niemal dzwoni po policję. A którą policję? Umarł, więc która z policji go teraz dotyczy? Puka i dzwoni, a umarł. Która policja? Która strona drzwi? Kto odpukuje?


Marcin Świetlicki

Druga komunia

Miała się bawić. Nabawiła się groźnej choroby. Więc wyjadła wszystkie czarne ciasteczka z pudełeczka. Na krawężniku. W wielkim słońcu. Wszystko rzucało cienie. Najadła się cienia. A miała się bawić. I miała wyjechać w słońce jeszcze większe. Miała się bawić. A jedynie jest zbawiona.


Marcin Świetlicki

Gorączka

Długo pościł, a Bóg nie przyjął postu. Bez uzasadnień. Mógł, lecz nie przyjął. Po prostu. Pod powiekami biała gorączka. gdyby anioła spotkał – to z nim zwarłby się, ale ciebie napotkał.


Marcin Świetlicki

Palenie

Pytam: dlaczego niepalący wsiadają bez skrupułów do przedziałów dla palących? Czemu chcą dominować? Czemu są wiecznie urażeni? Mój mały przyjacielu, papierosie. Spędziłem z tobą więcej czasu niż z kimkolwiek. Niszczymy sie nawzajem, czule zobowiązani. Pytam: dlaczego niepalący nie doceniają naszej samotności, naszej niemądrej odwagi, naszego żaru, popiołu?


Marcin Świetlicki

Kochanie

Kocham cię, kocham. Obsesyjna mantra, na którą Bóg uprzejmie reaguje, a i – a i ludziom świeckim podoba się całkiem. Kocham cię. Łatwiej dostaniesz kanapkę. Łatwiej się wymigujesz. Obsłużą cię łatwiej, jeżeli powiesz: kocham, kocham cię. Kocham cię. Nawet jeżeli zabijesz i staniesz nad zwłokami – i powiesz: kocham cię, to lżej jest, lżej ci. … Przeczytaj wiersz


Marcin Świetlicki

Piekło

Piekło, piekło, przestało. Grube skóry, groby gadające. A wschód słońca w południe następuje, kiedy samotnie zamówiwszy wódkę i drożdżówkę w „Zwisie”, w którym pracuje pani, co nas lubi, palimy sobie papierosa. Podstawowy zestaw, wywołujący wschód słońca oraz nową miłość do niewiadomoczego, na nic konkretnego nas nie stać i nie będzie nas stać, a za chwilę … Przeczytaj wiersz


Marcin Świetlicki

Nie dam tytułu

Śmierć ma walkmana. Jest w ciemnym przedziale dla palących. A cały pociąg rozjaśniony, pełny spoconych, piwem się pocących. Śmierć ma kobiecą intuicję. Oczy utkwione w moich oczach niewidząco. Oczy spotykają się w szybie. Nikłe światła wszystkie za oknem. Małe miasta jak małe cmentarze. Duże miasto jak pożar. Tu trasa się kończy. Iść żyć. Udawać cząstkę … Przeczytaj wiersz


Marcin Świetlicki

Sześć razy Coltrane

Do kogo mówię? Bo mówię – i przecież mówię po polsku – – – – – -. Zaraz słońce padnie za krawędź. Zaraz zimnym palcem jazda po gardle. Zaraz zimnym miastem jazda. Do Nikąd. W Nikąd zamieszkawszy nigdy nie będę w Indziej. I do kogo mówię? – po polsku, w marginesach światła. Anioł znienacka mówi: … Przeczytaj wiersz


Marcin Świetlicki

Camera obscura

Zwiesiłem głowę z parapetu. Ludzie w czerwonych albo czarnych swetrach. Niektórzy tak dalecy, że bezbarwni. Nogi są w górze, ważniejsze od głów. Centrum nieba stanowi kwadratowy trawnik. Naprawdę miło jest wrócić do domu. Ustalać nowe miejsca dla starych przedmiotów. Dowiedzieć się, że jest coś, czego zmienić się nie da. Wisieć i wiedzieć. Lekkie ciepło się … Przeczytaj wiersz


Marcin Świetlicki

cudze wiersze

Na ścieżce odnajduję kolejne strony książki, parzyste, oprawione w cienki lód. Pora posiłku strażników ogrodu. Badam palcami ranę w drzewie – jest głęboka, wygląda jak głupi uśmiech.


Marcin Świetlicki

wstęp

Czyje to okno? Bo czyj dom wiem. We śnie wiem. Jeśli zbudzę się – to zapomnę. Jeśli skupię się – to odczytam z odległej tabliczki na furtce to nazwisko. Potwierdzenie. We śnie przypuszczam, że wiem. Ale czyje okno? Jedyne ujawnione żółtym mglistym światłem. We śnie odczuwam, że w tej chwili się tworzy tam wszechświat. Że … Przeczytaj wiersz


Marcin Świetlicki

trzecia połowa

SHIT HAPPENS, tak się kończy napis na ścianie toalety męskiej. To jest najgorsze – chodzić w takim głodzie choć minimalnej poświaty – znajdować tylko tyle, ten napis w toalecie nocnej, tak to kotku wygląda i tak się to kończy.


Marcin Świetlicki

zepsuty kalendarz

Odłamki gliny na swetrze, butach, brwiach – jasne grudki, niejasne pochodzenie. Kiedyś to się wyjaśni. Wczoraj musiało się coś przydarzyć. Grudki gliny, pieniążek wypluty w porannym kaszlu.


Marcin Świetlicki