O samobójstwie

John Berryman

Myśli o samobójstwie, i ojcu, owładnęły mną.
Za dużo piję. Żona grozi separacją.
Nie będzie mnie ” niańczyć”. Nie czuje się ” na wysokości zadania”.
Nie klei się nam.

Na wschodzie jest o godzinę później.
Mógłbym zadzwonić do Matki w Waszyngtonie.
Ale, czy ona by mi pomogła?
I te wszystkie pocztowe pochlebstwa i wymówki?

Jakaś podstawa z miłości i przyjaźni jak skała
przydałaby się temu jak świat szeroki szaleństwu.
Epiktet jest poniekąd moim ulubionym filozofem.
Szczęśliwi umarli wcześniej.

Wciąż jeszcze planuję tego lata jechać do Meksyku.
Obrazy Olmeków! Chichén Itzá!
D. H. Lawrence ma o tym niesamowity sen.
Książkę Malcolma Lowry’ego kiedy wyszła wykładałem mojemu
nauczycielowi
W Princeton.

Nie poddaję się całkiem. Po południu będę może wykładał trzecią
Ewangelię. Jeszcze nie zdecydowałem.
Czasem myślę, że inni mają łatwiejsze prace
i wykonują je gorzej.

Cóż, musimy się trudzić i śnić. Gogol był impotentem,
powiedział mi ktoś w Pittsburgu.
Spytałem: w jakim wieku? Nie umiał odpowiedzieć.
A to cholernie ważne.

Rembrandt był trzeźwy. I tu się różnimy. Trzeźwy.
Nachodził go paniczny strach. I nas nachodzi.
O samobójstwie myślę bez przerwy.
On najwyraźniej nie myślał. Będę wykładał Łukasza.

Twoja ocena
John Berryman

Wiersze popularnych poetów

Rozbieranie Justyny

Wypaliły się dawno świece, Justyno. Inni ludzie chodzą po twoich nadniemeńskich ścieżkach. A ja wstępuję w związek z tobą prawie miłosny, Dotykając twego ciężkiego, czarnego warkocza, Który właśnie rozpuszczasz, ważąc…

O wolność

Przebudziły się w nas zwierzęta i duchy mleczne się budzą. W dzień podobni jesteśmy złym ludziom, w noc zwierzętom płonącym w cierpieniu, to znów bestiom krzyczącym w rui, to znów…

11 lutego 2002

Pamiętam śniegu, żeby cię pozdrowić, kiedy jest poniżej zera. Kończysz się w wyższych temperaturach, tak jak ja na skutek myślenia, ale zatrzymać się nie da; rój głosek w mózgu wciąż…