Idzie dziewczyna senna i ciemna jej krew
Idzie równiną białą – czystej kartki śnieg
Wiedzie ją błędna gwiazda co we krwi jej płonie
Niesie ją drogi powieść
Idzie dziewczyna i jak długo idzie już
Lecz w długopisie inny – dłuższy czasu puls
Grzany pobożną dłonią nie zamarza nawet
Wtedy, gdy czas w zegarze
Przeto idzie dziewczyna i dziewczyna wciąż
Mimo że rośnie kartek zapisanych stos
– Gdy czasem Księżyc gwieździe na złość się zalęgnie
We krwi, po nogach ścieknie
Tak idzie – i niebaczna na granice cła
Wierna tylko miłości swojej ślepej – aż
Ciemną plamkę już zaschłej krwi o świcie znajdzie
Autor na prześcieradle
Grudzień 1969
Rafał Wojaczek