Dla M.
Szkoda, że cię tu nie ma. Nigdy
się pewnie nie dowiesz, co przywiał mi
wiatr, a co zabrał, jak powykręcał wyrazy
w znoszonych wersach. Ile porwał mi liter
wartych tyle co piach albo wata. Zostały
tylko: hubka oraz krzesiwko, dwa papierosy
w zmiętym jak noc pudełeczku oraz śladowe
ilości dymu w równie zmiętej pościeli.
Co jeszcze mi pozostaje? Na Instagrama
lub na Facebooka wysyłać ci listy,
które pisałem do ciebie, kiedy się jeszcze
nie znaliśmy? Lub widokówki
ze wszystkich plaż świata, na które
wyrzucało mnie morze, bym z suszu i z liści
daleko od niego zbudował swój schron,
którego teraz pochłania pożar piękny jak świt.
Gdybym nie odbiegł nazbyt daleko od wód,
miałbym go jeszcze szansę ugasić, lecz
nie chcę. Na nowym lądzie zbuduję swój dom?
Na nowym lądzie zbuduję swój dom z kamienia.
Paweł Lekszycki