JESTEM wulkanem, a ty jesteś ciemną nocą, w której
będę płomieniał.
Powinnaś być jak chłodne głebokie morze wokół mego
skalnego brzegu.
Dla mnie przyniesiesz niezwykłe rzeczy i złożysz je
u moich stóp.
Uniesiesz swoją pierś ku mojej, skradając się ku mnie
pieszczotliwie, i będziesz szeptała słowa z samej
głębi.
Akiedy nadejdzie burza, kiedy owładnie nami pożądanie,
kiedy poruszy się nasza głębia –
wtedy będziemy przelewali się nad sobą i będziemy straszni,
obejmując sie w tryumfalnej radości!
Jestem wulkanem, a ty jesteś ciemną nocą, w której
będe płomieniał.
GDYBYŚ przyszła do mnie tego sentymentalnego błękitnego
wieczora,
po tym pijanym wiosną dniu (dniu młodych burz, które
gorliwymi rękami kochanków obażyły łono ziemi) –
gdybyś przyszła do mnie w tej chwili (ach,pod tym
sentymentalnym błękitnym spokojem zmierzchu leżą
ukryte te młode szalone burze!) –
gdybyś przyszła do mnie czysta i pełna niewinności
i zatopiona w przyrodzie jak zwierzę,
wtedy zrozumiałabyś moje oczy i moje ręce
i spiewałabyś jak napięta struna przy moim dotyku –
wtedy zrozumiałabyś,że istniejesz tylko ty
i ja, i ta jedna otchłanna sekunda,
reszta jest tyko pianą na smaganej przez burze wodzie.