Płomienny uśmiech nietrwałych zórz
(O, złoć się dłużej!) — umiera już.
I jeszcze jedna z różowych chmur
Skrajem dogasa na grzbiecie gór.
I jeden jeszcze przeżyty dzień
(O, złoć się dłużej!) — odchodzi w cień…
Płomienny uśmiech nietrwałych zórz
(O, złoć się dłużej!) — umiera już.
I jeszcze jedna z różowych chmur
Skrajem dogasa na grzbiecie gór.
I jeden jeszcze przeżyty dzień
(O, złoć się dłużej!) — odchodzi w cień…
Przyszedł rzeczowo żeby coś osiągnąć ale już w pierwszych drzwiach kopniak uśmiechnął się kopniak wydał mu się dosyć dowcipny spróbował znowu kopniak postanowił iść piętro wyżej spadł znów na parter strącony kopniakiem przywarował grzecznie w korytarzu kopniak kopniak w bramie na ulicy znowu kopniak więc…