Migoń i Jawrzon

Bolesław Leśmian

Nie­wi­dom­ską cza­pu­lę wdział Mi­goń na gło­wę
I po­szedł do Jaw­rzo­na w sady cze­re­śnio­we.

Stał Jaw­rzon przy dwóch ulach – ubra­ny od Świę­ta.
„Kto się tak bez­cie­le­śnie w mym sa­dzie wa­le­ta?

Sły­szę kro­ki od­waż­ne, lecz wro­ga nie wi­dzę.
Od­słoń twarz, abym stwier­dził – kogo nie­na­wi­dzę!;..”

„Po gło­sie zgad­nij wro­ga, co cię dziś na­wie­dził,
I wy­znaj, żeś cza­ra­mi mą zbrod­nię wy­śle­dził!

W jed­nym ulu ukry­łeś – wes­tchnie­nie mej winy –
W dru­gim – du­szę za­bi­tej przez mnie dziew­czy­ny.

Od­daj mi oba sprzę­ty zdo­bią­ce mą zbrod­nię,
Bo mi bez nich w pa­ła­cu – czczo i nie­wy­god­nie!…”

„Nie ja – cie­bie – rzekł Jaw­rzon – lecz tyś mnie ogra­bił –
Dziew­ka wpierw mnie ko­cha­ła, niź­liś ty ją za­bił!

Le­d­wo na mnie spoj­rza­ła w cze­re­śnio­we sady,
A już ją umę­czy­łeś za ni­kły cień zdra­dy!

Zna­la­złem ją w pa­ro­wie wię­cej, niż nie­ży­wą!
Imię swe na jej pier­si wy­żar­łeś – po­krzy­wą!

I nie wszyst­ką zna­la­złem: brak war­gi i ręki!
Coś z nią czy­nił? Od­po­wiedz! Lub – męki za męki!”

I prze­że­gnał się Jaw­rzon i tak – w imię Boga
Mie­czem nie­wi­dzial­ne­go chciał wy­szpe­rać wro­ga.

Na to za­śmiał się Mi­goń: „Baw­my się w cho­wan­ki!
Mów, co wo­lisz? Ci­chan­ki czy może – kla­skan­ki?…

A zwa­żaj, byś na oślep po­tra­fił się bro­nić!…
Sam ci mie­czem o miecz mój po­mo­gę za­dzwo­nić!…”

Za­dzwo­ni­ły dwa mie­cze. Maj zmierz­chał upal­ny.
Je­den wróg był wi­dzial­ny, dru­gi – nie­wi­dzial­ny.

Obaj zwar­li się ści­śle – z ko­la­nem ko­la­no,
Ale tyl­ko jed­ne­go – jak wal­czył – wi­dzia­no…

Do oby­dwu mrok śmier­ci na pal­cach się skra­dał,
Ale tyl­ko jed­ne­go wi­dzia­no, jak pa­dał.

Aż słoń­ce, po­ran­nie­jąc w ob­ło­kach nie­śmia­ło,
Roz­wid­ni­ło dwa tru­py i obok dwa ule

Roz­wid­ni­ło dwa tru­py i obok – dwa ule
I jed­ną nie­wi­dom­ską na krza­ku cza­pu­lę!…

Twoja ocena

Krzyk Mody

Umieramy coraz piękniej w kolekcji Gianiego Versace. Elegancja jest pisklęciem estetyki. Biegamy po kościołach mody wierząc że w pomarańczy będzie nam do twarzy. Całujesz mnie w przymierzalni patrz, w zieleni…

Ewa

Nie każdy mógł przytulić Ewę w chwili, kiedy mówiła i jej głos przebiegał przez ciało jak F16. W ogóle nie chciałam jej puścić i musieli zawołać straż pożarną. Mimo że…

Santa Decca

Nie ma już Bogów. Nikt wszak nie dostrzeże Na skroniach Pallas liściastej korony, Nikt nie chce kłosów ciąć dla Persefony, Nocą śpiewają beztroscy pasterze, Bo Pan nie żyje, już to…

wiersze dla dzieciwiersze o miłościwiersze Wisławy Szymborskiejwiersze Jana Brzechwywiersze K.K. Baczyńskiegowiersze Juliana Tuwimawiersze Marii Konopnickiejwiersze o śmierci