Żale przechodnia

Adam Ważyk

O piątej po południu w kapeluszu od czoła
ociężały w jesiennym paltocie
posuwam się wśród ludzi i zgrzytu żelaza
wspominając życzliwe hałasy
świerszczyki oszalałe w parny wieczór na wsi
syczące piany Bałtyku o świcie
wesołe śmiechy za drzwiami
Lubiłem tłuste blondynki
a jeśli szło o suknię to aksamit
a jeśli szło o kolor to niebieski
Miałem gust pospolity i co za tym idzie
dobre zadatki na powieściopisarza
Wystarczyło mi jedno zdanie z ust nieznajomego
a widziałem go bardzo wyraźnie
jakbym przeszedł z nim wojnę głód i grał z nim w karty
Znam gorycz doświadczenia z którego nic nie wynika
przepych jesieni w parkach ironię przyrody
we śnie widuję świat podobny ale brzydszy
miasto o wąskich bramach wydłużonych oknach
Symbole nic mi po nich niewiele rozumiem
Jest jeszcze inny świat socjologicznych próbek
gdzie jestem obliczany w dziesiątkach tysięcy
i w każdym autobusie spotykam sobowtóra
Cokolwiek powiem może powiedzieć kto inny
Jestem jak radio gadam wieloma glosami
jestem próżnią przez którą przebiegają fale
Może jestem czymś więcej ale nie mam okazji

Twoja ocena
Adam Ważyk

Wiersze popularnych poetów

Nie spaceruję nago

A mówią że nieładnie mieć myśli złe Trochę ich mam Zabierz sobie ile chcesz Za każdy błąd zapłaczę się Później łzy podgrzeję i Wyparują bóg wie gdzie Nie umiem już…

Głos

W szpitalach nauczyłem się pokory i chodzę wsłuchany w głos, który płacze we mnie i żaleje, litując się nad nami, ludźmi. Nasze mięśnie są uniwersalne. Pompy naszych serc są uniwersalne….

Kartka z dziennika „akcji”

10 sierpnia 1942   Dziś widziałem Janusza Korczaka Jak szedł z dziećmi w ostatnim pochodzie, A dzieci były czyściutko ubrane, Jak na spacerze w ogrodzie. Nosiły czyste fartuszki świąteczne, Które…