Czterdziesta czwarta

Marcin Świetlicki

Lecz ludzie tak nie żyją, już podobno śmieją
się z ciebie, myszko, ludzie tak nie robią
i ludzie tak nie czują, jak ty, myszko, czujesz,
bo ludzie to nie ty, na pewno, ludzie to nie ty.

Obudzić się w mieszkaniu nieopodal dworca.
Przez ptasi świergot obudzonym zostać.
A ludzie tak nie piją i nie obejmują
tak rozpaczliwie przez sen. Rozdzwoniło się

miasto grudniowe i rozpoczął się
ostatni tydzień, co święta poprzedza.
Za jednym oknem ściana. Za innym reklamy
i nazwy firm. Jestem dalekowidzem, więc mogę odczytać.

Tak jak ten wyrok sobie mogę cicho
odczytać, wypisany gdzieś tam
wielkimi literami. Coś jeszcze się zdarzy
między nami, bo na razie się

za mało stało, myszko. Wyrok brzmi: coś jeszcze
będzie. Przyjdzie Mesjasz. I spotkamy się
na neutralnej ziemi. Jak ludzie. Umiesz imitować
ludzi, zajączku? Wydaje się, że

posiadłeś w szkołach taką umiejętność.
Przyjdzie Mesjasz. I miałem sobie to przemyśleć.
(Do kogo mówię, czy do siebie? Czy
do ciebie?) – a ludzie tak nie mówią, wiem.

Ludzie tak nie kochają, zupełnie inaczej.
Mógłbym ich opowiedzieć, lecz obawiam się.
Mniej więcej o tym traktował ten wyrok.

Twoja ocena
Marcin Świetlicki

Wiersze popularnych poetów

Z listu

Śmierć to wagary Panie Profesorze Już na następnej ulicy zrzucamy z ramion ciężkie tornistry wiedzy. Kupujemy kilo czereśni. Rozrzucamy kratkowane kartki czasu. Tłuką o moja szyję Panie Profesorze białe skrzydła…

7:05

Nic nie chce się Kiedy zewsząd bluźni coś Kiedy hałas jak na złość O siódmej pięć Za wcześnie by Zapominać nagle sny Przypominać co za dzień Za szybko wszedł Padają…

Wierszyk z materaca

Ktoś (?) dał mi lekkość w kreśleniu wierszy ze stołu stojącego w rogu pamięci (z jej fragmentów zrobiłem dla ciebie latawiec), bo używam pamięci jak narzędzi wobec części (mnie? w…