sunlight sunlight

promień to policja uwierz mi mała krzyżówko widzę cię gdy skrobiesz palcem drzwi jakby wszystko było w drewnie zaklęte jakby niektóre słowa mogły imitować drzazgi sen jest ostatnią przed językiem pewną metaforą i jeśli ogólnik przyjąć za wyznacznik to ten właśnie gruz który zalega nam przed domem on może się odgryźć uwierz mi mała Nuciłem … Czytaj dalej


Tomasz Pułka

Muszla

chciałem pisać o plamkach w patrzeniu i nieprzeczytanych książkach błędach w rozchodzeniu się kręgów na wodzie albo chociaż o kropce na czole indyjskiej piękności co dom swój ma w nocnym mieście telewizji i dobrze wie że nic z tego nie będzie bo znaleziona kobieta nie jest matką ale ma nabrzmiałe piersi tuli mnie udami recytuje Kafkę i … Czytaj dalej


Tomasz Pułka

Bilet (calando)

– O czym myślisz? że mój sen jest kształtem światłowodu więc jest i dworcem rękawiczką kokardką lub jabłkiem fragmentem martwej natury z twoim spojrzeniem bo nie ma cię na zewnątrz więc tylko we mnie – Jestem tam? jesteś jak sakralny głód spokrewniony ze śmiercią jak konieczność krążenia wokół definicji światła i jak garść prostych słów … Czytaj dalej


Tomasz Pułka

8

8. Teraz od końca. Bywają tak wilgotne rzeki, że sama myśl o praniu wywołuje drętwotę na koniuszkach palców. Kobiety już dawno zawiązały tajne stowarzyszenie. Łączy je wspólne powinowactwo, wspólne zamykanie ust. Kobiety już dawno zawiązały supełki na swoich spódnicach. Łączą je falbanki i tani materiał. Język czasami nie daje sobie rady. Pozwala natomiast się głaskać. … Czytaj dalej


Tomasz Pułka

Rozdział

Bo pewnego rodzaju ręka, na ramieniu przewodnika, w pełnym deszczów lipcu, gdy można pozwolić sobie na dwuzdaniowe pożegnanie: od teraz do tutaj. Bo już piąty dzień oglądam odjeżdżające samochody, a moje ręce i brak pracy świadczą o nadmiarze snu. Bo kiedy się budzę, zawsze jest jakieś morze. I morze pachnie rybami i solą. Bo warto … Czytaj dalej


Tomasz Pułka