streszczenie
Najpierw ukazał się jej w talerzu pełnym zupy. Nie dowierzała, kręciła głową, powtarzała: diabły chyba, istne diabły. Potem wszystko szło na spacer, ale wracało i było już coraz gorzej. Patrzyła na mieszkanie i dni które ją wypełniały, wszędzie widząc szeregi cieni, odłamki mlecznych zębów. Droga do sklepu okazywała się pasażem cudów, nagłych objawień, blaskiem świec na … Przeczytaj wiersz