Wierszyk dla piegowatej Ninja

Tomasz Pułka

I

Zakaz, albo przyzwolenie na zamknięte
oczy, teraz, kiedy patrzysz. Pokój
ciemny i pełny, gdzie znów jestem
bezdomny. Tyle tu ciała, choć
ślina wciąż gorzka: włos na języku,
Adam w łóżku obok. Coś, co jest
odbiciem odbicia, tłem przejścia
przez brzuch. Słodkim początkiem,

cieniem na powiece.

II

Jak ten dym ciągnący za sobą światło,
bezdenne morza, zamykanie drzwi
i przeciąg. Wszystko, co własne,
bo co będzie, to zaśnie. I dalej:
budzisz się o piątej, palę papierosa,

za oknem rośnie kukurydza.

III

Świat jest o tej porze podejrzanie przestronny.

Twoja ocena

Miasto młodości

Przystojniej byłoby nie żyć. A żyć nie jest przystojnie, Powiada ten, kto wrócił po bardzo wielu latach Do miasta swojej młodości. Nie było nikogo Z tych, którzy kiedyś chodzili tymi…

Astronomia

Stojąc pod niebem bez góry i dołu tętnię dojrzały do wielkości gwiazd. Własnych zaklęć ogromne koło krążę po niebie płynącym w czas. W sklepieniu cichym jak śmierć słowików nagle porywa…

zimny czwartek

To było? Badam palcami obtarcia, zapałka w kieszeni, podrażnione płuca, ślady wron pod oknem za kratą. Tu, wewnątrz, można by coś zrobić. Z wiekiem przewiduję kilka ruchów wstecz i uznaję…

wiersze dla dzieciwiersze o miłościwiersze Wisławy Szymborskiejwiersze Jana Brzechwywiersze K.K. Baczyńskiegowiersze Juliana Tuwimawiersze Marii Konopnickiejwiersze o śmierci