Prosty wierszyk o zostawianiu

Tomasz Pułka

Ostatnich papierosów już prawie nie pamiętam,
wszak teraz jesień, pokój pusty i cisza.

Budzę się w kilku odcinkach, przeciągam, patrzę
przez okno. Czysty naturalizm. Zielone drzewa

w ogrodzie, albo chciwe rany na skórze, złamania
otwarte. Mieszam dwie łyżeczki zielonej z kogutkiem,

widzę cię na dnie. Dopijam przy gazecie. Jeśli wyjdę,
a wyjdę na pewno, będzie sól na bosych stopach, świat

zmyślony wczoraj przez małego chłopca, przez siedem
gór i rzek. Bo nigdy nigdzie cię nie zabiorę, niczym

nie nakarmię, mam tylko kaszel i intarsję na kaszlu.
Orła i reszkę, źle wytarte szyby.

Twoja ocena

Prywatna własność

Które z nas pamięta jeszcze wspólny wyjazd do Włoch. Zostaliśmy zakwaterowani w Teatro alla Scala. W samym gardle opery. Z widokiem na geniusz. Wpatrywaliśmy się w siebie powietrze przecinając wzrokiem….

Skalane złoto, złoto smoka

Skalane złoto, złoto smoka, ukryto w kamiennej twierdzy, górskim gnieździe, daleko od falujących pól i żywej wody. Jakby odlane z żelaza stoją cyprysy – najciemniejsze płomienie światła – na które…

Szew

To krzepnie. Nie ma we mnie miejsca na prawdę, naprawdę nie ma we mnie miejsca. Że chciałbym się na nią nagrać, kiedyś rano odsłuchać? Kto mnie dzisiaj przepisze, kto obudzi…

wiersze dla dzieciwiersze o miłościwiersze Wisławy Szymborskiejwiersze Jana Brzechwywiersze K.K. Baczyńskiegowiersze Juliana Tuwimawiersze Marii Konopnickiejwiersze o śmierci