każdy człowiek jest osobnym narodem. mówisz – masz
zakrwawione ręce. walczymy, obrona trwa i będzie trwała
aż skończy się słońce. wypali i schowa pod powiekami.
tymczasem można by przecież zdjąć z głowy kapelusz i przyjąć kulę,
ukłonić się w podzięce za to, że jutro w końcu nie będzie
takie samo jak dzisiaj. łzy na twoim policzku, twoje włosy
w kopercie.
szukamy pieniędzy na powrót do domu. piekło nie gaśnie
i będzie nas szukać jeszcze długo po sprawie. choć teraz
jest wieczór i idę w widnokrąg, mam w kieszeni twoje
zdjęcie. gonię twoje oczy a ty odwracasz się i widzę tylko
łunę po wybuchu ust.
Tomasz Pułka