Chusta

Taras Szewczenko

Nie hu­la­ła w dzień nie­dziel­ny.
Na je­dwab­ny strój we­sel­ny
Za­ra­bia­ła w noc i zra­na,
Przy­śpie­wu­jąc pieśń do wia­na:

„Chu­s­tę, szy­tą w ścieg,
Bia­łą niby śnieg,
Wy­ha­ftu­ję, po­da­ru­ję,
On mię za to po­ca­łu­je…
Bia­ły rą­bek mój,
Ma­lo­wa­ny strój!
Moja kosa roz­cze­sa­na,
Ze swym mi­łym cho­dzę zra­na…
Szczę­sna dola ta
To ma­tu­sia ma!
Ździ­wią się są­siad­ki pu­ste,
Że sie­ro­ta stroj­na w chu­s­tę,
W bia­ły rą­bek ten,
Ha­fto­wa­ny w len“.

Wy­szy­wa­ła ni­cią cien­ką,
Po­glą­da­jąc wciąż w okien­ko,
Czy nie klek­cą woły w rogi,
Czy nie wra­ca czu­mak z dro­gi…

Na mo­kra­dłach brzą­ka ku­mak,
Z za Li­ma­nu wra­ca czu­mak.

Cu­dze stat­ki, cu­dze woły…
Śpie­wa czu­mak nie­we­so­ły:

„Dolo ludz­ka, dolo!
Cze­muś nie jed­na­ka?
Hej, dolo czu­ma­ka!
Czym ja pił po nocy?
Czym się stra­cił z mocy?
Czy do cie­bie moje nogi
W step nie zna­ją dro­gi?
Czyż ja swo­ich da­rów to­bie
Nie ślę w każ­dej do­bie?
Ślę, co mam, ocho­czy:
Moje czar­ne oczy…
Mło­de siły me ju­na­cze
Ku­pi­li bo­ga­cze;
Przez nich spra­wia może inny
Z miłą zrę­ko­wi­ny…
Na­ucz tedy pić czu­ma­ka,
Dolo moja zła!“

I na oczach nie­bo­ra­ka
Za­świe­ci­ła łza…

Hej za­ję­czał pusz­czyk pło­wy
W ste­pie na mo­gi­le:
Chy­li tro­ska mło­de gło­wy:
Do wsi czte­ry mile…

„Po­bło­go­sław, ata­ma­nie,
Zo­czyć wieś oczy­ma,
I do popa na tap­cza­nie
Za­nieść po­bra­ty­ma!“

Nie po­mo­gła spo­wiedź świę­ta,
Na nic i zna­cho­ry;
Skrzy­pią wozy w dal­szą dro­gę,
Ru­sza czu­mak cho­ry…
Czy to pra­cą utru­dzo­na
Jego mło­da siła?
Czy tę­sk­ni­ca go wśród ste­pów
Z bia­łych nóg zwa­li­ła?
Czy też jego czar­ne oczy
Lu­dzie źli urze­kli,
Że na wo­zie go do domu
To­wa­rzy­sze wle­kli?…
„Boże! gdy­by wieś i miłą
Uj­rzeć choć zda­le­ka!…”

Nie wy­bła­gał!… A ni­czy­ja
Łza nie rosi wie­ka…

Po­sta­wi­li krzyż czu­ma­ki
W ste­pie nad sie­ro­tą,
Po­szli w świa­ty, jak ma­ja­ki…

Jak liść, strą­con sło­tą,
Od­szedł ju­nak z tego świa­ta,
Wszyst­ko za­brał oto…

A gdzież chu­s­ta wy­szy­wa­na,
Gdzie je­dwab­ny rą­bek?
Gdzież dziew­czy­ny śpiew do wia­na
I jej śmiech go­łą­bek?
W chu­s­tę na ste­po­wym krzy­żu
Wie­je wiatr wśród lata,
A dziew­czy­na w mo­na­sty­rzu
War­kocz swój roz­pla­ta…

5/5 - (1 głosów)
Taras Szewczenko

Wiersze popularnych poetów

na jesienną depresję zbieraj buczynę i czytaj śmieszne książki

Żeby ci opowiedzieć o pani, która zrozumiała, że jej typ urody to jesień, nie lato, i musiała wymienić całą garderobę. O taksówkarzu, który wrzeszczał „lewy pas to nie kółko różańcowe”! O Ani, która po pijaku przechodzi na francuski, żeby zapytać, czy poszedłbyś ze mną na…

Obłoki

Obłoki, straszne moje obłoki, jak bije serce, jaki żal i smutek ziemi, chmury, obłoki białe i milczące, patrzę na was o świcie oczami łez pełnemi i wiem, że we mnie pycha, pożądanie i okrucieństwo, i ziarno pogardy dla snu martwego splatają posłanie, a kłamstwa mego…

Noc pod Wysoką

Wieczór się zbliżał, a nad naszą głową Wciąż wyrastały prostopadłe ściany, I wciąż się zdawał oddalać na nowo Wierzchołek w słońca promieniach kąpany: Więc trzeba było myśleć o noclegu, Zanim nas zdradne ciemności zaskoczą Na skał urwanych przepaścistym brzegu. Właśnie się naszym ukazała oczom, Wciśnięta…