Kochankowie

Bolesław Leśmian

Ledwo dziewczyna przyszła z daleka, —
Dreszcz go obleciał skrzydlaty.
Zatrzepotała martwa powieka, —
I z grobu wyjrzał na światy.

— «Dobrze, żeś przyszła! Gniję daremnie,
Własnego niepewny cienia!
Gdziem jest, że oto — nie ma mnie we mnie?
Są tylko moje cierpienia.

Powiedz — schylona ponad mogiłą —
Śpiącemu w mogił obłędzie, —
Gdzie się podziewa to, co mną było,
A nigdy mną już nie będzie?» —

Nic nie odrzekła w trwodze dziecięcej,
Lecz martwa padła na wrzosy.
Pewno kochała o wiele więcej,
Niż myślał — kusząc niebiosy.

Padła w ustroniu ojesieniałem,
Gdzie kwiatom — straszno różowieć,
By kochankowi całym swym ciałem
Dać tę jedyną odpowiedź!

Twoja ocena
Bolesław Leśmian

Wiersze popularnych poetów

Góra wstrzymuje dech

głęboko zaczerpnąć tchu tak powstała góra tak powstały góry i stoją tak góry coraz niżej pochylone zapadają się w sobie i wstrzymują dech gdy chmury i fale pędzą i prą…

tak bardzo lubię słuchających księżyca

uczę cię od nowa i ciągle tego samego. zdania buduje się na stole. kładąc najpierw orzechy, potem jakiś kamyk, niedopałek, kilka gałązek zza domu. zdania się najpierw z czcią pakuje…

z dziurawego dachu

takiemu jednemu, wymyślonemu. z dzieciństwa tylko ty potrafiłeś tak mówić, że mogłem cię słuchać przez kilka paczek papierosów, chociaż nie paliłem. gdy kładłeś łyżkę na stole rozstępowały się ściany i…