Śpiwory

Adam Wiedemann

Mistrzyni, świnio, nieskomplikowana
Powierzchnio, cudzie na użytek szczeniąt!

Ledwie ogrzany, szczekam. Psem będąc, wyglądam
Na znawcę psich zwyczajów, konesera psiego

Zapachu, zjadacza psich gówien. Pansemioza
Uśpionych brzuchów, zdjętych butów. Teraz

Otwierają się wrota ciemnych niebios-chlewów,
Teraz leżący na plecach zaczynają chrapać.

Długo w noc, długimi pazurami targam chaszcze
Wyrastające z moich tobą przeoranych źrenic.

Aż tu nagle przez okna przestwór niedomyty
Zagląda łysy księżyc z twarzą troglodyty

(Wzmianka o psie uruchamia szereg skojarzeń, które
Drogą redukcji ujęć pochodnych doprowadzają

Do tekstu-wzorca. W tym przypadku zdycham
Wniebowzięty, na kupie gnoju. Czy jednak

Sam fakt rozpoznania zaświadcza o jego
Słuszności? I kto właściwie jest rozpoznawany?

I czy nie jest tak, że się zawsze rozpoznaje
Kogoś w kimś innym? W byle kim? Byle kogo?),

Czym prędzej więc odkładam znojne papierzyska
I cukierki garściami rzucam mu do pyska.

Twoja ocena
Adam Wiedemann

Wiersze popularnych poetów

Gad

Szła z mlekiem w piersi w zielony sad, Aż ją w olszynie zaskoczył gad. Skrętami dławił, ująwszy w pół, Od stóp do głowy pieścił i truł. Uczył ją wspólnym namdlewać…

Alina

Obie kocha pan Obie wzięły dzban Która więcej malin zbierze Tę za żonę pan wybierze Ha, ha, ha Ha, ha, ha… Tobie szatan stróż Włożył w rękę nóż Siostra twoja…

Jakby nie miało być

Mówią że nie warto wchodzić Do tej samej rzeki drugi raz Znajdę nową w duchu licząc na to że Ty też do niej drogę znasz Może jednak zwykła chwila Mogłaby…