Lustro ściany

Adam Wiedemann

dla Elżbiety Siweckiej

Bardzo w sumie przyjemnie. Przerażenie pełznie
i nie ma skocz, moje żabki. Żeby znosić
siebie, trzeba mieć odpowiednie lustro, niewymownie
dokładne, lecz kogo na nie stać? Kogo stać
na to, żeby się budzić rano? Chyba słońce i kota,
a kot budzi się po to, żeby dalej spać.

Z tych połączeń wynika nie brak połączenia,
ale zestaw. Mówimy zestawami głosek
i co z tego, że przez mgłę? Znoszenie bywa równie
fajne jak wnoszenie, zwłaszcza jako perspektywa,
i zwróć mi tutaj uwagę, wiś jak liść,
wywróć na odwrót żywość, żeby dbać.

Przekładać znaczy przerwa. Wykonywa ruch,
któremu nigdy nie dość wiary. Wyrozumowany
i drobny, i jeżeli nigdy nie używać szminki,
to nawet ona, do nareszcie, wtedy
nie będzie nawet rzeczy i zdążymy, czemu
nie należy się dziwić, tylko jeszcze trochę spaść.

Warszawa, 14.12.11

5/5 - (1 głosów)
Adam Wiedemann

Wiersze popularnych poetów

Pieśń od ziemi naszej

I Tam, gdzie ostatnia świeci szubienica, Tam jest mój środek dziś — tam ma stolica, Tam jest mój gród.   Od wschodu: mądrość-kłamstwa i ciemnota, Karności harap lub samotrzask z złota, Trąd, jad i brud.   Na zachód: kłamstwo-wiedzy i błyskotność, Formalizm prawdy — wnętrzna bez-istotność, A pycha pych!  …

Pokolenie

Wiatr drzewa spienia. Ziemia dojrzała. Kłosy brzuch ciężki w górę unoszą i tylko chmury – palcom czy włosom podobne – suną drapieżnie w mrok. Ziemia owoców pełna po brzegi kipi sytością jak wielka misa. Tylko ze świerków na polu zwisa głowa obcięta strasząc jak krzyk….

Susza

Susza w mojej głowie jest tak wielka że muszę uważać aby pamięci nie zaprószyć ogniem.