Odjazd

Julian Przyboś

Znów ufałaś – i wątpiłaś znowu
(krakało spłoszone zamykanie ramp…),
gdy
pod konstrukcjami z żelaza i szkła
stał się pociąg,
fakt,
który tonowymi uderzeniami kół poza rozpacz wykraczał.

Parowóz
wlókł długi i ciężki twój żal.

W płytkim świetle za wcześnie zapalonych lamp
świat jakby odziwaczał
i stronił…

– Załamał się w rozbitych bezdźwięcznie łzach.

Kształt twój mglił się i wietrzał,
między nami rozsnuwała się dal.
I musnęło mnie, niknąc, pożegnanie twej dłoni:
oddłoń powietrzna.

Twoja ocena
Julian Przyboś

Wiersze popularnych poetów

Cień nad granicą

Na czesko niemieckiej granicy, gdy tylko kończy się dzień, widują strwożeni celnicy wlokący się smętnie cień… Wiatry w zaroślach jęczą i mrok jest i nocny chłód cień snuje nicią pajęczą widmowy kolczasty drut… Armatę przywleką jękiem, pięść wznosi i spluwa zły a po tym żołnierską…

Marcin Swoboda

Z górskich szczytów lawina, Bogu czyniąc szkodę, Strąciła w przepaść nizin Marcina Swobodę. Spadał, czując, jak w ciele kość szaleje krucha, I uderzył się o ziem ostatnią mgłą ducha. Poniszczony śmiertelnie, chciał się z bólem wadzić, Wokół bólu jął miazgę człowieczą gromadzić. Dłoń złamana w…

Szacowny starcze, iskierko ostatnia

Szacowny starcze, iskierko ostatnia Dawnej Polaków ochoty! Płaczesz, ojczyzna, niegdyś zbyt dostatnia W skarby, oręże i cnoty, Dziś zubożała: podłych duchów matnia, Upłynął ojców wiek złoty. W odrodnym płodzie pełzną i nadzieje, Gwałt, co ją zniszczył, jeszcze się z niej śmieje. Nietrwałość ludzkiej roboty znamieniem,…