Majowe

Julian Przyboś

Szliśmy gajem albo brzózki okrążały się nawzajem,
każdy pieniek jak wrzeciono
nawijał na siebie zieleń
uprzędzioną z mgły na powiew.

Majowe wspomnienie dzielę
na zmierzch i świt, niechaj świeci:
Całując włosy,
zdjąłem twój błękitny berecik,
powiesiłem na gwieździe.

Czy, ubrana w kolor oczu, jeszcze wzejdziesz
spośród drzew, co cię uniosły
a stanęły – na dwie chwile?
Świat, nieskończona odpowiedź,
odnowi się płochliwie…

Twoja ocena
Julian Przyboś

Wiersze popularnych poetów