Cieśle

Julian Przyboś

Zmo­gły się pręż­ne zwo­ry,
ły­sły cię­ciem to­po­ry
w:
kloc­ki odę­te, stoż­ki ścię­te,
bry­ły gra­nia­ste, bel­ki kan­cia­ste,
wal­ce to­czo­ne, kule drą­żo­ne,
kli­ny klasz­czą­ce, krę­że­le-leje – – –
Sku­ły je klam­ry, jak pal­ce, i tro­ci­ny, jak kle­je.

Cio­sa­ją w ro­bo­czej dwój­ce
ryt­micz­ne, dę­bo­we Ojce.

Po­czę­ci w ży­wo­cie kuli,
roz­pię­ci na ży­łach li­nij,
roz­cię­ci pro­mień­mi bólu.

Jak de­ska na obu koń­cach
wzwyż – w dół się chy­bo­ta­ją­ca,
chy­lą się na-prze-mia­nę
pę­ka­te grzbie­ty drew­nia­ne.

W za­cie­kłym, mar­twym upo­rze,
stę­ża­łym jak soki w ko­rze,
kur­czą ły­ko­we mu­sku­ły,
któ­re spo­idła po­ku­ły.

Prę­żą się w zwo­rze sę­ka­tej
nie­zdar­ne dło­ni kwa­dra­ty,
kle­ko­cą zwar­te prze­gu­by,
wier­cą się wście­kłe ka­dłu­by.

Wark­nie ko­ło­wrót roz­ku­ty,
wznio­są się szczer­ba­te sklu­ty,
runą schry­pły­mi za­ma­chy
w skle­pie­nia,
liny,
sta­lo­we spi­ny,
gma­chy.

Opak mor­dę­dze bez koń­ca
nie pęk­nie prze­strzen­na cela.

Zbie­gły się, zbie­gły:
pęk­nię­cia cięć, krzy­wi­zny,
za­gię­cia lin, bli­zny,
roz­dar­te łuki, star­te zna­ki,
zyg­za­ki, cię­ci­wy,
zła­ma­ne, sfa­lo­wa­ne,
krzy­we –
Na­pi­na je u szczy­tu w pro­ste kro­pla słoń­ca,
jak ogrom­na, pio­no­wa, chy­bli­wa li­bel­la.

Spię­trza się, wzdy­ma od nowa,
za­klę­te wnę­trze roz­tu­la
śle­pa, po­twor­na bu­do­wa:
KULA.

3/5 - (1 głosów)
Julian Przyboś

Wiersze popularnych poetów

środa

ma brzuch doskonały, jak akt strzelisty piłkarza który strzela bramkę, jak śpiewnik litewski otworzony przez niedbałe ręce kościelnego na idealnej stronie 83, jak grymas niesmaku kobiety którą wczoraj widziałem na karmelickiej, jak ostatnia chwila na oddanie sprawdzianów, podpisałeś się Tomku? nie, ale zamierzam przetłumaczyć jej nazwisko na wieczór…

DARDANELE

Nad ranem twardnieje język zatarty jak silnik w spływie cieśniny Bosfor. Zostaje jeden wyizolowany rzeczownik. Emituje słabe światło biały fosfor. Strzela źdźbło. To jest szorstka powierzchnia pudełek. To są smugi dyfuzyjne. Chrzęst śrub obróconych w betonie. Słyszałbyś, gdyby nie lodówki. Patrzymy, trzymamy się za ręce….

Ty to wiesz

Gdy pożądasz lepiej nigdy nie miej żądań I świadectwo zawsze stawiaj wbrew Na arenie mógłbyś nieźle sam wyglądać Gdybyś wszystkich ładnych posłał precz Ty to wiesz Ale ciału grozi głupia myśl Że będziesz drugi wtedy kiedy pierwszy Chcesz być Ciągle wzywaj moje imię nadaremno Dla…