Tramwaj

Lipska Ewa

Trzymam w garści ten krajobraz
przez który jadę tramwajem. Jedynką.
Czuję zmysłowe żelazo kół. Uległe pasma szyn.
Zupełnie jak w zabawkach edukacyjnych.

Dziewczynka ustępuje mi miejsca.
Na zakręcie wywraca się język.
Z ust wypadają sylaby.
Nieokrzesany zgrzyt.

Ciesz się dziecko jeszcze,
ciesz się tą chwilą. Tym tramwajem. Tym Dalej.

Ale nie Najdalej. To wiem.
Twoje siwe włosy czekają już
na tramwajowej pętli.
Ja siedzę jeszcze

Twoja ocena

Wiersz księżycowy

W księżycowy wniknąć chłód, Wejść w to srebro na wskroś złote, W niezawiły śmierci cud I w zawiłą beztęsknotę! Był tam niegdyś czar i śmiech, Tłumy bogów w snów obłędzie…

NAWŁOĆ

Przyjdzie noc i milion kurzych mostków obróci się w brzuchach ministrantów. Słońce wypada z łuski, w kałużach słabe reprodukcje sklejone jak pianki — dyskretnie regulują nastroje — aż biało robi…

Bilet (calando)

– O czym myślisz? że mój sen jest kształtem światłowodu więc jest i dworcem rękawiczką kokardką lub jabłkiem fragmentem martwej natury z twoim spojrzeniem bo nie ma cię na zewnątrz…

wiersze dla dzieciwiersze o miłościwiersze Wisławy Szymborskiejwiersze Jana Brzechwywiersze K.K. Baczyńskiegowiersze Juliana Tuwimawiersze Marii Konopnickiejwiersze o śmierci