Diabeł

Zbigniew Herbert

To jest zupełnie nieudany diabeł. Choćby ogon. Nie długi,
mięsisty z czarnym pędzlem włosów na końcu, ale mały, puszysty
i zabawnie sterczący jak u zajączka. Skórę ma różową, tylko pod
lewą łopatką znamię wielkości dukata. Ale najgorsze są rogi. Nie
rosną na zewnątrz jak u innych diabłów, ale wewnątrz, w mózgu.
Dlatego tak często cierpi na ból głowy. Jest smutny. Całe dnie śpi.
Nie pociąga go ani zło, ani dobro. Kiedy idzie ulicą, widać
wyraźnie, jak poruszają się jego różowe skrzydła płuc.

Twoja ocena
Zbigniew Herbert

Wiersze popularnych poetów

Alarm

Nad miastem pośród nocnej mgły …obce samoloty trzy… Alarm! Alarm! Alarm! Syreny wszystkie zaczęły wyć… Uciekaj, schroń się, do piwnic idź! Alarm! Alarm! Alarm! Haberbusch — Ursus — tu i tu syreny fabryk może stu… Alarm! Alarm! Alarm! A jedna z syren (wstydź się, wstydź) zacięła…

1942. Noc wigilijna

Wieczorny szatan monetę zimną ważył na dłoni… Parzyła izby zamieć świeczek, kiedy śmieszne figurki zatargały jak w dzwonnicach sznurkiem, uniosły stopy na bojaźliwy centymetr – nie mogły odlecieć. Wplatał lepkie palce w oczy śnieg, no i szeptał, uporczywie szeptał; szatan załkał w szubienicę jak w…

Hymn wieczorów miejskich

Mia­sto tań­czy drżą­ce­go kan­ka­na w barw­nym mle­ku świa­teł roz­pro­szo­ne dy­szy nie­bo jak zga­szo­ny dy­wan na­marsz­czo­ny z flan­dryj­skich ko­ro­nek as­falt śli­sko ucie­ka przed świa­tłem w łuk w umar­łym ka­dłu­bie uli­cy moż­na bar­dzo gło­śno mó­wić moż­na… bar­dzo ci­cho krzy­czeć. La­tar­nia­mi mia­sto zga­si gwiaz­dy i dźwięk za­cznie w…