Pryśnie klepsydra
w twardych rękach
spiętrzy się w oczach
płaska przestrzeń
poukładane posłusznie
stożki kule sześciany
formy z których wybiegło
nieposłuszne ciało
– leżą jak garnki rozbite
napój uszedł w obłoki –
optymistyczne kule
promień astrologiczny
atomów klocki
szpalerem mądrych dialogów
suchym krokiem mierniczych
chodzą filozofowie
absolut mylą i liczą
niżej na jakiejś cyfrze
może 3 a może 1
nieruchomieje ostyga –
uniwersum
w powietrzu ciężkim jak szkło
śpią spętane żywioły
ogień ziemię i wodę
zażegna rozum