Bunt piętnastolatków

Zuzanna Ginczanka

A jest rozkwit przekosmatych sasanek
o przedświcie, o wschodzie, o poranku –
a gdy słońce odpoczywa na drzewach,
im zalążnia jak serce dojrzewa;
to jest sprawa zwykła i prosta
a zawiła jak kwiecień i wiosna,
że o wschodzie, o świecie, o poranku
kwitnie fiolet przekosmatych sasanków. –
Już nie mamy nazbyt długich nóg,
ni sterczących, kościstych łopatek.
Nocą skronie krwi rozsadza huk,
kiedy księżyc przez okno się skrada –
ktoś przyjeżdża w Buenos Aires w aucie
i zagląda siną twarzą przez szyby –
wysrebrzone szafy chcą nas gwałcić
(ratuj, Boże!! – a gdyby… a gdyby…)
Zamknąć oczy – wtulić głowę po kark
pod poduszki rozedrganą głuszę
i od strachu rozpaloność warg
pocałunkom oddawać poduszek.
Jakże trudno wiosennymi rankami
uspokoić serc wzburzoną krew,
gdy wmawiają w nas troskliwe mamy,
że treść serca, to tylko as kier
A czy wiedzieć można – a czy zbadać można,
jak wygląda sasanek rozpuchnięta zalążnia, –
a czy można wiedzieć – a czy można poznać,
jak bolesną bywa ziółkowata wiosna? –
Na kępkach wiosennych mchów
boleśnie leżą bez tchu
omdlałe, liliowe sasanki,
w wiosny podmuchu świeżym
przypłynął żal bezbrzeżny
na pośródleśną polankę – –
My chcemy konstytucji, my chcemy swego prawa,
że wolno nam bez wstydu otwarcie w świat wyznawać
prawdziwość krwistych burz,
że wolno wcielać w słowa odruchy chceń najszczerszych,
że wolno nam już wiedzieć, że mamy ciepłe piersi
prócz eterycznych dusz, –
my chcemy konstytucji i praw dla siebie pełnych,
że wolno nam zrozumieć: mężczyzna, to nie eunuch
i wielbić mięśni hart,
że wolno nam już pojąć, jak miłość ludzi wiąże,
że wolno nam nie chować pod stos różowych wstążek
biologicznych – prawd! –
A jest rozkwit przekosmatych sasanek
o przedświcie, o wschodzie, o poranku –
a gdy słońce odpoczywa na drzewach,
im zalążnia jak serce dojrzewa;
to jest sprawa zwykła i prosta
a zawiła jak kwiecień i wiosna,
że o wschodzie, o świcie, o poranku
kwitnie fiolet przekosmatych sasanek.

Twoja ocena
Zuzanna Ginczanka

Wiersze popularnych poetów

Był chłopiec który…

Był chłopiec który z głową na ramieniu usnął przy stole nakrytym serwetą Był pusty pokój kobieta w żałobie oparła stopę o podnóżek aby poprawić czarną kokardę pantofla Było sukienne kłębowisko…

Adenozynotrifosforan, czyli wierszyk dla Katarzyny G.

” – Czy mógłby pan nam wreszcie coś powiedzieć?” L. S. Christensen „Półbrat” ” – Oczywiście. Składam piosenkę nie więcej niż osiem minut.” G. Mochtre „Evalet” Będzie całkiem inaczej. Nic…

Wesrchnienie

Deszczu srebrne gałązki rosną jak gotyckich krużganków motyl, ptaki dzwonki zielone niosą na przejrzystych wstążeczkach lotu. jeden uśmiech dziecinnych lądów błękitniejszy mi jest niż woda, bo mnie żłobi niedobra mądrość,…