… A kiedy ciemnym borem ciemna płynęła dolina
ślizgając się po żółwiach, grzęznąc w wysokich mrowiskach,
skacząc w bijące potoki, na mchy spadając goniłam
twój nieuchwytny uśmiech, który z mgłami błysnął.
… Nic z twarzy twej nie zostało. Nic — tylko rysy złożone
w oku dostępną twarz, dawnej twej twarzy kościec.
Lotne obłoki skojarzeń, gdyby wiatrem spłoszone
opadły z rysów jak z gór bym teraz mogła je dostrzec.
… Taki więc jest twój uśmiech: niebieskie fregaty wspomnień
różowe fregaty marzeń, wpierw rozpostarte do lotu,
kryły go swymi żaglami. Takie więc czoło twe! Skronie!
Usta! Obraz miłości twe usta zasłaniał dotąd.
Zuzanna Ginczanka