Treść

Zuzanna Ginczanka

Ciężarny gęsty Pacyfik warczy pod taflą szklistą
różowomięsna pantera jedwabne futro rozsadza —
biblijny boży wieloryb płonącym tranem tryska,
jak boży biblijny archanioł blaskiem ociekał na gwiazdach.

Widzisz —
to właśnie dlatego.
Czarnoziem rozsadza chodnik.
Pod każdą milczącą powłoką wietrzysz petardę treści.
Niebo od gwiazd się przepali
jak od rozwianych pochodni.
Przypływ i odpływ pociągów czas wzbierający obwieści.

A kiedy krzyczysz:
„śmiech”,
trzydziestodwuzębne rżą baby.
A kiedy szepczesz:
„śmierć”,
głuchoniema
ślepota
dławi.
Prężą się drżące zwierzęta, któreś z uroczysk wywabił,
których imionaś wysłowił,
któreś imieniem wysławił.

Sprawy czerwone i ciepłe z frazesów się rodzą jak z matek
treść bulgocącym krwotokiem wybucha z śpiewnej udręki.
Imię pęcznieje światem —
świat się wydyma zaświatem —
— a ty
słowa ciałem porosłe
wymawiasz —
jak Stwórca —
z lękiem.

Twoja ocena
Zuzanna Ginczanka

Wiersze popularnych poetów

ZANIM OTWORZYSZ

Och, wcale nie chcemy wiele, chcemy tylko spotkać te same osoby w tych samych miejscach. Te same miejsca w tych samych miejscach. Tych samych taksówkarzy. I festiwali latem, kiedy są festiwale. Przez dziurę w kartonie wyraźnie to widzę: są wróble i szczury przy synagodze. Kamera…

Skąpy

Chciał się skąpy obwiesić, że talera stracił. Żeby jednak za powróz dwóch groszy nie spłacił, Ukradł go po kryjomu. Postrzegli sąsiedzi. Kiedy więc, osądzony na śmierć, w jamie siedzi, Rzekł, gdy jedni żałują, a drudzy go cieszą: „To szczęście, że mnie przecież bez kosztu powieszą”.

Do księdza plebana

Można przestać na małym, mój księże plebanie, Dogodzić miernym chęciom, na to zawsze stanie, Byle tylko mieć chęci ona roztropnej wodzy, W jakimkolwiek bądź stanie, nie będziem ubodzy. Czegoż „trzeba istotnie? Zaprawdę niewiele, My się zbyt kochający, my nieprzyjaciele, My jesteśmy nieszczęścia naszego działacze. Ów…