Zdrada

Zuzanna Ginczanka

Nie upilnuje mnie nikt.

Grzech z zamszu i nietoperzy

zawisł na strychach strachu półmysią głową w dół

O zmierzchu wymknę się z wieży, z warownej ucieknę wieży,

przez cięcie ostrych os,

przez zasiek zatrutych ziół —

 

Ciężko powstaną z rumowisk tłoczące turnie przykazań,

dwadzieścia piekieł Wedy,

płomienie,

wycie

i świst,

noc fanatyczna zagrozi, zakamienuje gwiazdami.

Rtęcią wyślizgnę się z palców.

Nie upilnuje mnie nic.

 

Ty w wilka się zmienisz, ja w pliszkę,

ty w orła, jak w kręte dziwy

nieprzeniknionym zamysłem uprzedzę każdy twój pościg.

Nie upilnuje mnie świat,

o luby — o drogi — o miły,

jeśli nie zechcę

sama

słodkiej majowej

wierności.

Twoja ocena
Zuzanna Ginczanka

Wiersze popularnych poetów

Wesrchnienie

Deszczu srebrne gałązki rosną jak gotyckich krużganków motyl, ptaki dzwonki zielone niosą na przejrzystych wstążeczkach lotu. jeden uśmiech dziecinnych lądów błękitniejszy mi jest niż woda, bo mnie żłobi niedobra mądrość,…

Twoja głowa na mojej piersi

Moim prawym ramieniem zamykamy się we śnie Jeśli będę musiał, przez sen, odwrócić się na drugi bok, zamkniemy się lewym Tylko trzymaj mnie, trzymaj mnie mocno, sen ma zamek i…

Płomienny uśmiech nietrwałych zórz

Płomienny uśmiech nietrwałych zórz (O, złoć się dłużej!) — umiera już. I jeszcze jedna z różowych chmur Skrajem dogasa na grzbiecie gór. I jeden jeszcze przeżyty dzień (O, złoć się…