My

Lipska Ewa

My – rocznik powojenny otwarty na oścież –

w pełnokomfortowym stanie swojego ciała

czytamy Sartre’a i książki telefoniczne.

Rozważamy uważnie wszelkie trzęsienia ziemi.

My. Rocznik powojenny ze spokojnych doniczek.

Wyprowadzony z bezspornych statystycznych wyliczeń.

Niedosłyszany w hałasie początku.

Cierpiący na bezsenność i do ćmy podobny.

Powołany do koncentracji nad.

Do naszych dni prowadzą zardzewiałe drzwi.

Schody które przeżyły hodowcę kanarków.

Wodospad kroków. Pogrzeb z orkiestrą.

I krzyk tłuczonych garnków.

Schodzimy powoli. Bardzo powoli. Z powagą drzewa.

Jest może siódma rano. Dzień zbyt dokładnie dojrzewa

i niekiedy przyjmuje smak gnijącego jabłka.

Najrozmaitsi ludzie gwałtownie wybiegają.

Ze schodów. Z bram. Z hoteli. Z ust. Tu i tam.

Obłąkani po łokcie pensjonariusze świata.

Przeklinają. Przystają opłaceni na parkingach.

My zazdrościmy tym

którzy w wysokich sznurowanych butach
przeszli przez wojnę.

Zazdrościmy

nocy oszczędnie po małym kawałeczku

rozdzielanych między hełmy znużone.

Strzałów jak ognie sztuczne do ust poniesionych.

Wulgarnych wzruszeń nagłego ocalenia.

O tamtym świcie

z miasta lęk wywożono na taczkach

i wymiatano kule.

Choć w twarzach jeszcze nie wystygło drżenie

pozlepiano hejnałem gruzy i wyzwolenie

i poranione mury do hymnu wstawały.

Ludzie na wolność klaskali. Bramy się otwierały.

W bramach kobiety rodziły dzieci:

nas. Jakże odświętnych. Powołanych jeszcze przed świtem.

Odpornych na ciało. Otrząśniętych z chrzęstu broni.

Oddano narodzeniem naszym cześć – zabitym.

A pamięć przestrzeloną dźwigamy

już my.

Udostępnij wiersz
Lipska Ewa

ostatnio dodane wiersze


zbiory wierszy