Który

Pod drzwiami, które obce są w zasadzie – dzwoni i puka, tam coś rusza się. A on cały puka. I dzwoni tak, że pani z drzwi obok niemal dzwoni po policję. A którą policję? Umarł, więc która z policji go teraz dotyczy? Puka i dzwoni, a umarł. Która policja? Która strona drzwi? Kto odpukuje?


Marcin Świetlicki

Druga komunia

Miała się bawić. Nabawiła się groźnej choroby. Więc wyjadła wszystkie czarne ciasteczka z pudełeczka. Na krawężniku. W wielkim słońcu. Wszystko rzucało cienie. Najadła się cienia. A miała się bawić. I miała wyjechać w słońce jeszcze większe. Miała się bawić. A jedynie jest zbawiona.


Marcin Świetlicki

Gorączka

Długo pościł, a Bóg nie przyjął postu. Bez uzasadnień. Mógł, lecz nie przyjął. Po prostu. Pod powiekami biała gorączka. gdyby anioła spotkał – to z nim zwarłby się, ale ciebie napotkał.


Marcin Świetlicki

Palenie

Pytam: dlaczego niepalący wsiadają bez skrupułów do przedziałów dla palących? Czemu chcą dominować? Czemu są wiecznie urażeni? Mój mały przyjacielu, papierosie. Spędziłem z tobą więcej czasu niż z kimkolwiek. Niszczymy sie nawzajem, czule zobowiązani. Pytam: dlaczego niepalący nie doceniają naszej samotności, naszej niemądrej odwagi, naszego żaru, popiołu?


Marcin Świetlicki

Kochanie

Kocham cię, kocham. Obsesyjna mantra, na którą Bóg uprzejmie reaguje, a i – a i ludziom świeckim podoba się całkiem. Kocham cię. Łatwiej dostaniesz kanapkę. Łatwiej się wymigujesz. Obsłużą cię łatwiej, jeżeli powiesz: kocham, kocham cię. Kocham cię. Nawet jeżeli zabijesz i staniesz nad zwłokami – i powiesz: kocham cię, to lżej jest, lżej ci. … Przeczytaj wiersz


Marcin Świetlicki

Piekło

Piekło, piekło, przestało. Grube skóry, groby gadające. A wschód słońca w południe następuje, kiedy samotnie zamówiwszy wódkę i drożdżówkę w „Zwisie”, w którym pracuje pani, co nas lubi, palimy sobie papierosa. Podstawowy zestaw, wywołujący wschód słońca oraz nową miłość do niewiadomoczego, na nic konkretnego nas nie stać i nie będzie nas stać, a za chwilę … Przeczytaj wiersz


Marcin Świetlicki

Nie dam tytułu

Śmierć ma walkmana. Jest w ciemnym przedziale dla palących. A cały pociąg rozjaśniony, pełny spoconych, piwem się pocących. Śmierć ma kobiecą intuicję. Oczy utkwione w moich oczach niewidząco. Oczy spotykają się w szybie. Nikłe światła wszystkie za oknem. Małe miasta jak małe cmentarze. Duże miasto jak pożar. Tu trasa się kończy. Iść żyć. Udawać cząstkę … Przeczytaj wiersz


Marcin Świetlicki

Sześć razy Coltrane

Do kogo mówię? Bo mówię – i przecież mówię po polsku – – – – – -. Zaraz słońce padnie za krawędź. Zaraz zimnym palcem jazda po gardle. Zaraz zimnym miastem jazda. Do Nikąd. W Nikąd zamieszkawszy nigdy nie będę w Indziej. I do kogo mówię? – po polsku, w marginesach światła. Anioł znienacka mówi: … Przeczytaj wiersz


Marcin Świetlicki

Camera obscura

Zwiesiłem głowę z parapetu. Ludzie w czerwonych albo czarnych swetrach. Niektórzy tak dalecy, że bezbarwni. Nogi są w górze, ważniejsze od głów. Centrum nieba stanowi kwadratowy trawnik. Naprawdę miło jest wrócić do domu. Ustalać nowe miejsca dla starych przedmiotów. Dowiedzieć się, że jest coś, czego zmienić się nie da. Wisieć i wiedzieć. Lekkie ciepło się … Przeczytaj wiersz


Marcin Świetlicki

cudze wiersze

Na ścieżce odnajduję kolejne strony książki, parzyste, oprawione w cienki lód. Pora posiłku strażników ogrodu. Badam palcami ranę w drzewie – jest głęboka, wygląda jak głupi uśmiech.


Marcin Świetlicki

wstęp

Czyje to okno? Bo czyj dom wiem. We śnie wiem. Jeśli zbudzę się – to zapomnę. Jeśli skupię się – to odczytam z odległej tabliczki na furtce to nazwisko. Potwierdzenie. We śnie przypuszczam, że wiem. Ale czyje okno? Jedyne ujawnione żółtym mglistym światłem. We śnie odczuwam, że w tej chwili się tworzy tam wszechświat. Że … Przeczytaj wiersz


Marcin Świetlicki

trzecia połowa

SHIT HAPPENS, tak się kończy napis na ścianie toalety męskiej. To jest najgorsze – chodzić w takim głodzie choć minimalnej poświaty – znajdować tylko tyle, ten napis w toalecie nocnej, tak to kotku wygląda i tak się to kończy.


Marcin Świetlicki

zepsuty kalendarz

Odłamki gliny na swetrze, butach, brwiach – jasne grudki, niejasne pochodzenie. Kiedyś to się wyjaśni. Wczoraj musiało się coś przydarzyć. Grudki gliny, pieniążek wypluty w porannym kaszlu.


Marcin Świetlicki

Styczeń

                               Marcina Barana Nowa energia wstrząsa zabitymi. Znajdują sobie pracę, mieszkanie, kobietę. Ze ścian zdrapują farbę. Malują drzwi i okna. Wchodzą do łóżka i drżą. Ich kobiecie się zdaje, że oni są w niej, a oni drżą, po prostu. Pierwsze kopnięcie Oczywiście: sentymentalnych wynurzeń nie będzie. Za oknem Bestia, tramwaje jak czołgi. W twoim brzuchu pod … Przeczytaj wiersz


Marcin Świetlicki

Południe

Z rozpalonego ogrodu do piwnicy: noc. Wszystko się zgadza: tu w piwnicy kwiaty już się zamknęły, liście zaszły czernią. Coś jest pod nocą, pod piwnicą, coś. Ostateczna dojrzałość.


Marcin Świetlicki

Cały pokój jest obwieszony Marcinami

* * * Cały pokój jest obwieszony Marcinami. Przynajmniej raz w tygodniu wieszam jednego Marcina. Mgła wisielcowa jest prawie tak gęsta, jak chmura papierosowego dymu. Ten – bo nie chciał. Tamten – bo nie umiał. Tamten – bo go zmęczyło. Tamten – bo nie wierzył. Obracają się w rytmie kłótni za ścianami i nic nie … Przeczytaj wiersz


Marcin Świetlicki

Zły ptak

To pewne: ten ptak – sroka próbuje mnie okrążyć i osaczyć, dzień w dzień zatacza coraz mniejsze kółka i skrzeczy: buddyzm, materializm, literatura, pieniądze, w imię Ojca i Syna, skrzeczy: odpowiedzialność, skrzeczy: wychowanie – i wszystko inne takie. Co to za światło, które można opowiedzieć, które ma regulamin? Co to za wierni, którym nie wystarczy … Przeczytaj wiersz


Marcin Świetlicki

Chusta

Nie hu­la­ła w dzień nie­dziel­ny. Na je­dwab­ny strój we­sel­ny Za­ra­bia­ła w noc i zra­na, Przy­śpie­wu­jąc pieśń do wia­na: „Chu­s­tę, szy­tą w ścieg, Bia­łą niby śnieg, Wy­ha­ftu­ję, po­da­ru­ję, On mię za to po­ca­łu­je… Bia­ły rą­bek mój, Ma­lo­wa­ny strój! Moja kosa roz­cze­sa­na, Ze swym mi­łym cho­dzę zra­na… Szczę­sna dola ta To ma­tu­sia ma! Ździ­wią się są­siad­ki pu­ste, … Przeczytaj wiersz


Taras Szewczenko

Do poezji

Dziec­kiem mię wzię­łaś, przez rze­ki i bory Na ręku nio­słaś, sio­strzy­co Apol­la. W spo­wi­ciu mgieł tych, co kry­ją roz­dro­że, W noc na mo­gi­le tu­li­łaś wśród pola. Z brza­skiem mi, chłop­cu, wska­za­łaś ugo­ry, Że są ni­czy­je, szep­cąc, jeno boże… A gdy na pusz­czy wróg mię gnę­bił skry­cie, — Gry­ząc nie­wo­li na ob­czyź­nie pęta, Bra­łem ożyw­czy chrzest … Przeczytaj wiersz


Taras Szewczenko

Testament

Kie­dy umrę, pro­chy moje Złóż­cie na mo­gi­le, Po­śród ste­pu sze­ro­kie­go, W Ukra­inie mi­łej: Nie­chaj wi­dzę łany, pola, Dnie­pro­we urwi­ska, Nie­chaj sły­szę, jak Dniepr hu­czy, Wre i pia­ną ci­ska! A gdy spły­nie z Ukra­iny Ku mo­rzu krew wro­ga, — Wszyst­ko rzu­cę i po­le­cę Do sa­me­go Boga Na mo­dli­twy. A póki co — Nie uzna­ję Boga! Po­cho­waj­cie … Przeczytaj wiersz


Taras Szewczenko